niedziela, 7 czerwca 2015

"Niuch" Terry Pratchett


"Wielu najgorszych czynów na świecie dokonują ludzie, którzy wierzą, szczerze wierzą, że robią to, co najlepsze; zwłaszcza kiedy w sprawę wmieszany jest jakiś bóg."
"Dobroć jest w tym, co robimy, nie w tym, do czego się modlimy."

I jeszcze wiele świetnych cytatów znaleźć można w Niuchu. Tym razem Pratchett bierze na warsztat problem inności, tolerancji i akceptacji. Sam Vimes opuszcza swoje naturalne środowisko czyli Ankh-Morpork. Nie robi tego dobrowolnie. Oj nie! Jak mógłby opuścić miejsce, z którym niemal się zrósł. Lady Sybil nalega jednak na urlop na wsi! Czas odwiedzić jej rozległe włości i zapoznać małego Sama z sielskim wiejskim życiem. Jak wiemy, Lady Sybil, nie należy do kobiet, którym można się sprzeciwiać i cała rodzina oraz kamerdyner Willikins wyruszają w podróż. Zaraz po przybyciu Sam-ojciec wyczuwa coś dziwnego, jego instynkt gliny jest nieomylny. Wieś nie jest idylliczna, śmierdzi i to niekoniecznie obornikiem. Sam-syn za to podąża za smrodem, a konkretnie za kupkami zwierząt wszelakich, które z dziką namiętnością kolekcjonuje i analizuje. 

Vimes ma rację, źle się dzieje na wsi, a konkretnie wśród goblinów. Większość mieszkańców nie widzi w nich istot czujących tylko stwory, które można wykorzystać i zabić. Sam zaczyna działać, do pomocy angażując wioskowego chłopaka, aspirującego do miana policjanta. Feeney okazuje się być pojętnym uczniem, który murem staje za słynnym gliną. Nieoceniona jest także pomoc Willikinsa - moim zdaniem najlepszej postaci tej powieści.

Pratchett nie pozostaje tylko na wsi, problem goblini dotyczy także drużyny, która pozostała na posterunku w Ankh-Morpork. Nie brak tu szalonych zwrotów akcji, pościgu na pobliskiej rzece, wdzięcznie zwanej Zdradziecką Staruchą oraz wizyty w Quirimie. 

Mnie tym razem jednak Pratchett wynudził. Świetne cytaty i błyskotliwe uwagi nie wystarczyły, bym połknęła tę książkę. Męczyłam ją raczej ponad tydzień. Po raz kolejny potwierdza się moja teoria, że dwóch Pratchettów na miesiąc to za wiele. Ostatni tom z cyklu o Świecie Dysku zostawię sobie chyba na później.

Moja ocena: 3,5/6

Terry Pratchett, Niuch, tł. Piotr W. Cholewa, 356 str., Prószyński i S-ka 2012.

2 komentarze:

  1. Ja jeśli czytam książkę tego autora to z dużą przerwą. Wtedy podobają mi się najbardziej. Tę też będę miała na uwadze :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I masz rację, warto robić przerwy u Pratchetta.

      Usuń