czwartek, 29 września 2016

"Uwikłanie" Zygmunt Miłoszewski


Nareszcie trafiłam na polski współczesny kryminał, które idealnie wpasował się w mój gust. W tej książce podobało mi się chyba wszystko - główny bohater, intryga i język.

Przede wszystkim Teodor Szacki - uwiódł mnie już imieniem, jednym z moich ulubionych. Poza tym lubię takich sarkastycznych, pozornie twardych typów. Niekoniecznie w życiu, ale w książkach jak najbardziej. Miłoszewski dobrze wplótł jego prywatne życie w akcję książki. Proporcje są w sam raz. Dialogi z Kuzniecowem obłędne. Ocena polskiego systemu sądownictwa oraz policji interesująca. Komentarze na temat polityki i codzienności zaskakująco aktualne mimo jedenastu lat różnicy -przerażające.

Miłoszewski ujął mnie intrygą, dzięki Hellingerowi. Swego czasu temat bardzo mnie interesował, ale jak to zwykle bywa, nie zagłębiłam na tyle, na ile bym chciała. A tu nadarzyła się okazja przypomnieć sobie o moich planach. Do tego autor zaserwował mi sporą dawkę informacji w sposób nie tyle atrakcyjny, co wciągający. Wprowadzenie powiązań z esbecją zainteresowało mnie mniej, zwłaszcza, że nie popycha śledztwa, a jedynie sugeruje rzekome tajemne siły, które podobno nadal działają. Ale być może ten wątek zostanie pociągnięty w kolejnych tomach. Na razie odczułam go jako niepotrzebny. Sposób prowadzenia śledztwa przez policję i prokuratora mnie zaskoczył - nie wiedziałam, że prokuratora odgrywa aż tak dużą rolę w tym procesie. Nie jestem całkiem przekonana, czy w świecie realnym śledztwo wygląda właśnie tak, czy o jego sukcesie decydują przebłyski i zapętlenia synaps, dzięki którym rozwiązanie zaczyna się formować w głowie policjanta. Ale to nieważne, i tak mi się podobało.

Język - soczysty, realny, dosadny. Krótkie, sarkastyczne dialogi, takie, jak lubię. I świetny pomysł na krótką prasówkę z każdego dnia śledztwa. Miłoszewski kompiluje wydarzenia danego dnia w telegram - z nostalgią przypominałam sobie, co się działo te jedenaście lat temu, a także jak niewiele się zmieniło w niektórych kwestiach.

Kolejne książki o Szackim już czekają na czytniku :)

Moja ocena: 5/6

Zygmunt Miłoszewski, Uwikłanie, 325 str., Wydawnictwo WAB 2007.

4 komentarze:

  1. Tez mi sie bardzo podobalo "Uwiklanie", nastepny tom jest jeszcze lepszy, a kolejny (ktorego nie czytalam) podobno najlepszy. To czeka nas sporo dobrego! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłoszewskiego słuchałam jako audiobooka i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Robert Jarociński jest świetny jako lektor tej trylogii. Skoro masz już kolejne części na czytniku, to się pewnie nie skusisz, ale może inni tak.
    Co do samego kryminału, mam bardzo podobne do Ciebie odczucia, chociaż wątek z terapią ustawną wydał mi się trochę naciągany. Najbardziej jednak wkurzał mnie sam Szacki i to jego takie rozmemłanie w życiu osobistym, infantylne rozważania nad miłością i ten cały romans z dziennikarką... Mógłby się ogarnąć, jak dorosły facet. ;)
    Przeczytałam już "Ziarno prawdy" i zgadzam się, że jest lepsze niż "Uwikłanie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, ja niestety mam dość słabe doświadczenia z audiobookami po polsku. Faktycznie, teraz już się nie skuszę, skoro mam wersję do czytania. Tak, terapia trochę naciągana ale mnie się podobała. A sam Szacki dla mnie ok, wydaje mi się, że nie chodziło o ogólne rozmemłanie tylko o taki etap w życiu, gdy człowiek staje przed wyborem, że już zawsze będzie jak jest, że przemijają szanse. Cieszę się na kolejny tom!

      Usuń