wtorek, 27 grudnia 2016

"Para w ruch" Terry Pratchett


Ostatnie dwa tomy Pratchetta stały sobie na półce i czekały. Oszczędzałam je sobie, bo w końcu to ostatnie tomy! Marianna się nad nimi zlitowała i wylosowała mi w stosikowym Parę w ruch. Niestety zachwycić się tym tomem nie umiałam.

Tym razem Pratchett bierze na tapetę powstanie Żelaznej Belki, dla niewtajemniczonych - kolei. Sprytny Dirk Simnel korzysta z doświadczeń dziada i ojca oraz swoich obserwacji pary unoszącej pokrywkę garnka i konstruuje lokomotywę. Chłopak ma poczucie, że wpadł na coś wielkiego, równocześnie wie jednak, że sam swojego wynalazku nie wypromuje. Rusza więc tam, gdzie może zdarzyć się wszystko czyli do Ankh-Morpork, a swoim sponsorem czyni Harryego Króla. Ta spółka potrzebuje jeszcze speca od marketingu czyli Moista von Lipwiga, który oczywiście świetnie odnajduje się w swojej roli.

Akcja toczy się wartko, zawirowania polityczne wśród krasnoludów czynią potrzebę rozwijania kolei bardziej pilną. Oprócz rewolucji przemysłowej, która całkowicie opanowuje mieszkańców Świata Dysku, Pratchett porusza kilka innych kwestii. Pierwsza z nich to sposób działania terrorystów, którymi są tu gragowie. Ich metody podjudzania i pozyskiwania popleczników niczym nie różnią się od tych, stosowanych współcześnie. To truizm ale warto uświadamiać sobie tę prawdę wciąż na nowo - bardzo łatwo, dużo łatwiej niż sądzimy, jest omotać innych i pozyskać dla własnych idei. Druga kwestia to gender, która odgrywa znaczną rolę w krasnoludzkim świecie. Bardzo podobało mi się w jaki sposób autor tę tematykę wprowadził do akcji. Nie napiszę nic więcej, bo zostawił ją na wielki finał książki. Ciekawa jest też satyra na mieszkańców Quirimu, którzy tak bardzo przypominają Francuzów oraz konsekwencje jakie pociąga ze sobą wynalazek. Niebezpieczeństwo wypadków, podrabianie pomysłu, nieudolne imitacje, zmniejszenie dystansu, migracja ludzi itd.

Para w ruch to nie jest tryskająca komizmem powieść, to raczej gorzka satyra otaczającego nas świata. Podczas lektury rzadko się uśmiechałam, a częściej w zadumie kiwałam głową. Na pewno ten tom nie należy do najlepszych z cyklu. Nie poleciłabym go tym, którzy chcą rozpocząć przygodę ze Światem Dysku (zresztą i tak najlepiej czytać od początku!),  sądzę, że to raczej książka dla fanów, którzy i tak będą chcieli poznać wszystkie tomy.

A na koniec jeszcze mój ulubiony cytat:

"Moist jęknął. Była prawie siódma, a on miał alergię na koncepcję dwóch godzin siódmych tego samego dnia."

I w tym punkcie bardzo się z Moistem zgadzam :)

Moja ocena: 3,5/6

Terry Pratchett, Para w ruch, tł. Piotr W. Cholewa, 334 str., Prószyński i S-ka 2014.

8 komentarzy:

  1. To jest niestety słaba część, bez wyrazu i bez bohatera przewodniego. Za to wspomniany w książce przewodnik kolejowy pani Bradshaw ma mnóstwo uroku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem odosobniona w mojej opinii. Tak, przewodnik świetny!

      Usuń
    2. Mam wrażenie, że to dość powszechna opinia, szczególnie wśród wielbicieli Pratchetta.

      Usuń
    3. Pewnie masz rację, nie szukałam, muszę przyznać. Ciekawa jestem jaki będzie ostatni tom.

      Usuń
    4. Wymaga szlifu, ale jest dużo lepszy od Pary.

      Usuń
    5. Teraz mi ją tylko jeszcze w stosikowym wylosuj ;)

      Usuń
    6. A nie możesz jej po prostu zdjąć z półki i przeczytać? :)

      Usuń
    7. Gdyby to było takie proste :P

      Usuń