czwartek, 19 stycznia 2017

"Tajemnica domu Helclów", "Rozdarta zasłona" Maryla Szymiczkowa


Pierwszą część przygód Zofii Szczupakiewiczowej przeczytałam w zeszłym roku, w kwietniu. To jedna z tych książek, których nie udało mi się opisać na blogu. Teraz łyknęłam drugą część i zdecydowałam, że obu książkom poświęcę jedną notkę. Otóż należę do fanek Zofii i Ignacego, a przede wszystkim Franciszki. Uwielbiam Kraków z końca XIX wieku, podziwiam skrupulatność w oddaniu szczegółów i kolorytu miasta przez autorkę (a właściwie duet autorów) oraz pełna mieszanych uczuć podglądam myśli i zachowania Profesorowej Szczupaczyńskiej.

Mam wrażenie, że o tych książkach na blogach napisano już wszystko. Gdy się jest ostatnią osobą, która czyta hit sezonu, można tylko powielić spostrzeżenia i z trudem napisać coś odkrywczego. Dlatego skupię się na moich wrażeniach - zagadka kryminalna w tych książkach jest dla mnie sprawą drugorzędną. Napędza ona wprawdzie akcję, jest motorem działań Zofii i motywem do dokładniejszego ukazania działań krakowskich służb publicznych. Najciekawszym i najważniejszym bohaterem jest bowiem samo miasto. Autorzy skrupulatnie ukazują życie mieszczaństwa i krakowskiego pół-światka, polityczne przemiany na świecie, drobne wydarzenia miejskie, a także ważne uroczystości, które zbierają krakowską śmietankę towarzyską. Prenumerowany przez Szczupaczyńskich "Czas" jest źródłem wiedzy dla nich i dla czytelnika - to podczas codziennej lektury poznajemy zgrabnie wplecione ówczesne wydarzenia. Najwięcej smaczku dodają jednak znane nam wybitne postaci jak na przykład Matejko czy Żeleński. Mimo to książki nie sprawiają wrażenia dokumentu, zbioru faktów czy reportażu. Te informacje mają istotny wpływ na życie bohaterów, to tylko czytelnik, korzystając z przewagi czasowe ocenia ich wagę.

Zofia Szczupaczyńska jest przykładną panią domu, której najważniejszych motywem działań jest pokazanie się w towarzystwie. Z całą mocą zdecydowanej mieszczanki forsuje nieco gapowatego męża po szczeblach uniwersyteckiej kariery, by zostać powszechnie szanowną profesorową. To praca męża i jego osiągnięcia na uniwersytecie definiują jej towarzyski status. Skrzętnie ukrywa swoje, jej zdaniem poślednie, pochodzenie z Przemyśla i kreuje się na rodowitą krakowską mieszczankę, utrzymuje intratne kontakty, ucina rozmowę z osobami towarzysko nieistotnymi i dba o image, tak przede wszystkim dba o image. Brudy skrzętnie zamiata się pod dywan, byle tylko zachować nieskazitelność profesorskiego gospodarstwa. Początkowo dulszczyzna Szczupakiewiczowej mnie irytowała, dopiero po kilku rozdziałach doceniłam tę kreację oraz wyrafinowaną ironię autorów.

W Rozdartej zasłonie najciekawsze jest przedstawienie ewolucji poglądów Zofii. Zarówno ona jak i mąż są zagorzałymi zwolennikami cesarstwa, nie akceptują żadnych zmian obyczajowych, cenią sobie tradycję i utarty porządek. Gdy bardziej postępowe mieszczanki domagają się powszechnej edukacji dla dziewcząt oraz dostępu do uniwersytetu, Zofia nie kryje oburzenia. Sama jednak, jako pomocnica policja, trafia na uprzedzenia wobec kobiet, które umiejętnie, jako mistrzyni ciętej riposty, wykorzystuje na swoją rzecz. Jej konserwatywna fasada zaczyna się jednak powoli sypać. I pewna jestem, że nieoceniona Maryla Szymiczkowa szykuje już kolejny tom, w którym Zofia ukaże nieco inne oblicze.

Moja ocena: 5/6

Maryla Szymiczkowa, Tajemnica domu Helclów, 288 str., Znak literanova.
Maryla Szymiczkowa, Rozdarta zasłona, 304 str., Znak literanova 2016.

8 komentarzy:

  1. Podzielam twoje odczucia i twoje spostrzeżenia. Także niedawno przeczytałam Rozdartą zasłonę i choć książka wywarła na mnie dobre wrażenie, moze i lepsze niż część pierwsza, to po tylu blogowych wpisach powstrzymałam się od wyrażania swojej opinii. Myślę, że jak znajdę chwilkę czasu to może skrobnę króciutką notkę. I zdecydowanie podzielam zdanie, iż wątek kryminalny jest tu drugorzędny. Prawie już nie pamiętam, o co chodziło w obu częściach, natomiast doskonale pamiętam Zofię i Ignacego oraz klimat Krakowa w początku ubiegłego wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteśmy takiego samego zdania i pozdrawiam ciepło! Czekam na Twoją notkę!

      Usuń
  2. No widzisz, a mnie te książki jakoś omijają. Ale wnoszę, że jak już na nie trafię, spodobają mi się. Lubię takie kryminały z klimatem, z drugim dnem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że ci się spodobają! Koniecznie przeczytaj :)

      Usuń
  3. Bałem się, że książka pisana przez dwóch autorów nie będzie udana. A jednak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miałam takich obaw, ale masz rację, a jednak!

      Usuń
  4. Hmm, to może ja też powinnam inaczej spojrzeć na te książki. Czytałam tylko "Tajemnicę..." i jako że według opisów miała to być przede wszystkim zagadka kryminalna, to na tym wątku się skupiłam - a nie był on najmocniejszy, moim zdaniem. Owszem, opisy Krakowa i mieszczańskiego życia były super, ale odniosłam wtedy wrażenie, że autorzy nie mogli się zdecydować, czy pisać kryminał, czy zabawną historię o krakowskiej mieszczce. Dlatego też nie kupiłam tej drugiej części. Może jednak dam jej szansę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj jej szansę i skoncentruj się na profesorowej :)

      Usuń