Tę książkę kupiłam zupełnie w ślepo, skusił mnie tylko i wyłącznie tytuł. Autor przybył do Portugalii w 1979 roku, by założyć na uniwersytecie w Lizbonie pierwszy lektorat języka polskiego.
Pierwsza część książki to zapiski Ziejki z pierwszych trzech miesięcy pobytu w Lizbonie. To niezwykle autentyczny pamiętnik - autor stopniowo oswaja się z portugalską rzeczywistością, ale także z układami panującymi w ambasadzie. Pozostawiony poniekąd sam sobie początkowo żyje bardzo skromnie, bez uposażenia, w wynajmowanym pokoju u portugalskiej rodziny. Jego pierwsze działania skierowane są na poznanie miasta, jego zabytków i muzeów, naukę języka, która idzie mu początkowo bardzo opornie oraz na zagłębianie się w portugalską historię i literaturę. Sporo w tych zapiskach potknięć językowych i błędów w odmianie nazw portugalskich - zakładam jednak, że autor celowo nie zmieniał nic w swoich notatkach, tworzonych zapewne na gorąco. To bardzo często bardzo osobiste wyznania - walka z tęsknotą, zniechęceniem i przeciwnościami losu. Ziejka także analizuje swoje otoczenie i zachowanie Portugalczyków. Nie zawsze zgadzałam się z jego opinią, z drugiej jednak strony, z końcem lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku percepcja wielu aspektów była zupełnie inna.
Niestety ta pierwsza część książki jest bardzo krótka. Kolejne rozdziały już mnie niestety nie ujęły. Po zadomowieniu się w Lizbonie, autor zaczyna eksplorować inne części Portugalii i zwiedza Evorę, Algarve, Porto i wiele innych miejsc. Ciekawe są dość szczegółowe opisy zabytków, informacje o ich historii, ciekawostki i legendy, niestety niestrawny jest styl autora. Jego zdania są górnolotne, pełne emfazy i wykrzyknień. Taka maniera staje się po pewnym, w moim przypadku krótkim, czasie męcząca.
Część trzecia to słynna historia nieszczęśliwej miłości królewicza Pedra i Ines. Bardzo ucieszył mnie ten rozdział, bo od dawna chciałam bliżej poznać tę najsłynniejsze portugalskie losy nieszczęśliwych kochanków. Ziejka z wielką skrupulatnością opisuje ówczesne życie, stosunki polityczne na półwyspie Iberyjskim, powiązania między rodami królewskimi oraz uwarunkowania, które doprowadziły do konkretnych zachowań wszystkich uczestników tego dramatu. Dla mnie było to niezwykle pouczająca lektura, musiałam tylko ponownie przymknąć oko na styl autora.
Podobnie miała się rzecz z kolejnym rozdziałem, w którym Ziejka tematyzuje historię Władysława Warneńczyka, który rzekomo po bitwie pod Warną miał ukryć się i żyć incognito na Maderze. Miałam pojęcie o tej teorii, byłam nawet w miejscowości, gdzie Warneńczyk miał spędzić ostatnie lata swojego życia, więc chętnie uzupełniłam moją wiedzę.
Dwa ostatnie rozdziały to krótkie szkice o wizycie najsłynniejszego renesansowego humanisty Portugalii - Damião de Góisa w Krakowie oraz o recepcji Powstania Styczniowego w Lizbonie. Autor analizuje liczne teksty źródłowe, wysuwając swoje hipotezy i przypuszczenia.
Moja Portugalia to przede wszystkim książka pouczająca ale skierowana raczej do pasjonatów tego kraju niż do turystów czy przypadkowych czytelników. Wiele ustępów wymaga sporego samozaparcia i autentycznego zainteresowania tematem, gdyż autor cechuje się niezwykłym zamiłowaniem do detali, jak na naukowca zresztą przystało.
Moja ocena: 4/6
Franciszek Ziejka, Moja Portugalia, 398 str., Wydawnictwo Universitas 2009.