piątek, 21 września 2018

"Tygrys i Róża" Małgorzata Musierowicz



To już kolejny tom z rzędu, którego akcja toczy się wokół Laury, Róży i Natalii. Tym razem Laura jest najważniejsza, w zasadzie nie wiem, co Róża robi w tytule, bo nawet Natalia i jej perypetie miłosne są istotniejsze niż jej postać. 

Tygrys tymczasem staje się jeszcze bardziej problematyczny niż był. Nadal gnębi ją kwestia jej pochodzenia, co w zasadzie dziwne nie jest. Dziwna jest za to zmowa milczenia na temat Janusza Pyziaka. Borejkowie unikają tego tematu jak ognia, jakby mąż Gabrysi był conajmniej mordercą albo pedofilem. Nie dziw więc, że czternastoletnia dziewczyna zaczyna zachodzić w głowę, jaki jej ojciec jest i gdzie przebywa. Przypadkiem odkrywa jedno jedyne zdjęcie ze ślubu i dostrzega swoją fizyczną podobiznę do ojca, zaczynając zastanawiać się, czy jej odmienność charakteru od borejkowskiego, nie oznacza tego, że przypomina Pyziaka. Pyziaka, którego wszyscy tak nie lubią. Dziewczyna bierze więc sprawy w swoje ręce i wyrusza na poszukiwania ojca. Pierwszym krokiem jest odnalezienie jego siostry, o której istnieniu dowiedziała się przez przypadek. 

Kreowana na złośliwą, odmienną, nieuczynną, krnąbrną Laura bardziej przypomina normalną nastolatkę niż kryształowa Róża, wierna kopia swojej mamy - ostoi całej rodziny. Wyprawa Laury byłaby świetną osią powieści, gdyby nie ciągłe przypadkowe spotkania. Jak to możliwe, że dziewczyna na trasie z jednego niemałego do drugiego sporego miasta, przypadkowo spotyka aż dwie osoby, które znają jej rodzinę. Ano są one potrzebne, by zadziałać delikatnie na niecny charakter Laury. Nie warto jednak po raz setny krytykować upraszczania fabuły przez Musierowicz. Przemiany w Laurze także nie są wiarygodne, tak samo jak długo wyczekiwany happy end historii miłosnej Natalii. Najbardziej wkurzające jest jednak podejście do osób, które zdecydowały się iść przez życie same - staropanieństwo to klątwa. Siostra Janusza Pyziaka to potworna hetera, osoba odpychająca, bo jakaś tam historia zakochania z młodości jej nie wyszła. Jej współpracownica Aleksandra jest samotna i nieszczęśliwa w swoim staropanieństwie, no a Natalia musi koniecznie sobie kogoś znaleźć, bo w życiu potrzebuje opoki. No ludzie, to już kobieta bez mężczyzny szczęśliwa być nie może?

Mimo tych mankamentów, machnęłam tę książkę w dwa dni, bo Musierowicz po prostu przyjemnie się czyta, a i ciekawa byłam perypetii Laury, z których zupełnie nic nie pamiętałam.

Moja ocena: 3/6

Małgorzata Musierowicz, Tygrys i Róża, 160 str, Akapit Press 1999.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz