czwartek, 14 maja 2020

"Ofiara numer 2117" Jussi Adler Olsen



Nareszcie doczekałam się kolejnego tomu o Departamencie Q i to jakiego! Adler Olsen wreszcie zdradza szczegóły z przeszłości Assada, co więcej to on będzie głównym bohaterem tego kryminału.

Najpierw jednak jest Joan - przeciętny dziennikarz z Barcelony, którego życie nie rozpieszczało. Joan stoi na krawędzi i jego ostatnią próbą zrobienia jakiejkolwiek kariery jest artykuł o uchodźcach, którzy dotarli na Cypr, a konkretnie o zmarłej kobiecie, która dostała numer 2117 w smutnej statystyce uciekinierów z terenów objętych wojną, którzy karkołomnej przeprawy przez Morze Śródziemne nie przeżyli. Joan wyjeżdża za ostatnie pieniądze na Cypr i odkrywa, że nic nie jest takie, jak się wydawało początkowo być. 
Równocześnie działa Alexander - młody mężczyzna, maniak gier komputerowych, który dąży do kolejnego highscore, mającego mu dać przyzwolenie na zrobienie porządku w życiu swoim i jego rodziców.
Pierwsza sprawa dotyczyć będzie Assada, druga przeszkadzać będzie w rozwiązaniu pierwszej.

Ofiara 2117 to znajoma Assada, osoba, która pomogła jego rodzinie. Łącznik z żoną i córkami. Więcej jednak nie napiszę, żeby nie zepsuć wam niespodzianki i zaskoczenia. Ten wątek jest bowiem w tym tomie najciekawszy. Każdy pewnie snuł domysły i był ciekawy, co kryje się za Assadem. Tutaj dowiemy się wszystkiego - całej brutalnej przeszłości, która będzie także okaże się być próbą przyjaźni z Carlem. 

Wątek duński natomiast służy temu, bo do departamentu mogła powrócić Rose. Oba te wątki nie służą na pewno budowaniu napięcia i ciekawej zagadki kryminalnej. Pierwszy jest zagmatwany i przekombinowany, drugi dość banalny.

Ta powieść przyciągnie tylko fanów tej serii i z pewnością zaspokoi ich ciekawość, aczkolwiek nie należy się tu spodziewać pełnokrwistego kryminału. Wątek terrorystyczny, który dotyczy Assada jest bardzo przekombinowany - rozdrabnia się na wiele krajów, wiele miejsc i równie wiele perspektyw. Wszystko w nim się rozpływa i rozjeżdża, by w karkołomnym finale połączyć nierealne z realnym. Drugi wątek, jak wspominałam, nie odgrywa ważnej roli, właściwie jest tylko na przyczepkę i mam wrażenie, że został stworzony po to, by dać robotę drugiej części zespołu departamentu. 

Ciekawa jestem, czy będą kolejne tomy i co nowego Duńczyk wymyśli, obawiam się, że będzie mu trudno utrzymać poziom serii.

Moja ocena: 3/6

Jussi Adler Olsen, Opfer 2117, 608 str., tł. Hannes Thiess, czyt. Wolfram Koch, Der Audio Verlag 2019.

2 komentarze:

  1. Szkoda, że ten wątek terrorystyczny tak się rozjeżdża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda, ale jednak to moja ulubiona seria kryminalna.

      Usuń