Kolejna powieść Louisa i kolejny raz przenoszę się do wioski w Pikardii, gdzie umiera ojciec autora. Człowiek schorowany, bez odpowiedniej opieki, człowiek, którego kondycja zdrowotna jest wynikiem jego życia. To człowiek, który systematycznie niszczył swoje dziecko. I dziecko, które teraz odwiedza ojca.
Ta niewielka powieść to studium ojca, który wraz z postępującą chorobą i zniedołężnieniem zmienia swój stosunek do syna. Dopiero stan zależności od innych powoduje wzrost tolerancji u ojca. Poznajemy tu przeszłość ojca, jego stosunek do własnych rodziców, wychowanie i koleje losu. Dowiadujemy się, że to naznaczony przemocą człowiek, który przekuł to na brak przemocy w swojej rodzinie. Louis w pewien sposób gloryfikuje ten sukces, zupełnie jakby zapominając, że to czego doznał od swojego ojca to też przemoc, tyle że psychiczna. Nie bardzo odbieram więc Louisowi to rzekome pojednanie z ojcem, wspomnienia chwil pięknych i czułych. To tak jakby starać się znaleźć w beznadziei lepsze chwile, które i tak są po prostu złe.
Druga część książki to rozprawa z polityką, z kolejnymi decyzjami konkretnych osób, które miały wpływ na życie najbiedniejszych. Louisa udowadnia, że osoby przynależące do klasy wyższych, uprzywilejowanych nie odczuwają w ten sposób decyzji politycznych jak ci, którzy stoją na dole drabiny społecznej. Nie potrafię się tu do końca zgodzić z autorem, odnoszę bowiem wrażenie, że bardzo upraszcza sprawę, zapominając o bierności i braku wykształcenia, który nie jest wynikiem decyzji na najwyższym szczeblu, lecz zwykłej niechęci do nauki. I o ile przytoczenie nazwisk konkretnych osób to ciekawy zabieg, to brakuje mi tu głębszego rozpracowania problemu, a pozostaje tylko wrażenie ślizgania się po temacie.
Zastanawia mnie także, jak Louis sprawdzi się jako pisarz, gdy zabraknie mu tematów biograficznych. Wszystkie jego książki kręcą się wokół podobnej tematyki, ale już w tej widać, że autor zaczyna się powtarzać. Tytuł następnej powieści wskazuje na to, że będzie traktowała o matce autora, a co będzie potem? Rodzeństwo? Niemniej będę miała Louisa na uwadze i czekam na powieść o zupełnie innej tematyce.
Moja ocena: 4/6
Édouard Louis, Wer hat meinen Vater umgebracht, tł. Hinrich Schmidt-Henkel, 80 str., Fischer 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz