wtorek, 15 lutego 2022

"Dziennik upadku" Michel Laub


 

Ta cudowna okładka na pewno przyciągnęłaby mój wzrok w księgarni. Jako skazana na ebooki, doceniam ją dopiero teraz. Książka Brazylijczyka o Auschwitz - może się zdziwicie jak ja, czytając to zdanie, a może od razu pomyślicie o masowej emigracji wojennej i powojennej. Tak zrobił dziadek narratora - uciekł z piekła Auschwitz, dopłynął do Porto Alegre, wykaraskał się z tyfusu, nie znalazł pracy jako nauczyciel matematyki, został domokrążcą, dorobił się, dobrze się ożenił, spłodził syna. Uczynił to wszystko w cieniu Auschwitz. W tym cieniu, u schyłku życia zapisał maczkiem wiele zeszytów. Stworzył w nich swoją własną encyklopedię życia, nie napisał ani słowa o Auschwitz, nie zdradził, jak się wydostał z piekła i jak dotarł do Brazylii. Przez całe życie nie wypowiedział na ten temat ani słowa, mimo to przeniósł traumę i na syna, i na wnuka.

Gdy ojciec otrzymuje diagnozę Alzheimera, syn rozprawia się z przeszłością własną i rodzinną. Głupi żart na urodzinach kolegi, w skutek którego ten spędził wiele miesięcy na rehabilitacji, zaważył na życiu i narratora i kolegi João. Wypieranie świadomości Auschwitz nie pomogło - koledzy w szkole skutecznie przypominają o tych wydarzeniach, podrzucając do tornistra karteczki z Hitlerem i Żydami. Nie pomaga także wielka kłótnia z ojcem, w której narrator odżegnuje się od wojny, nazizmu i holokaustu. Na ile jednak można wszystkie niepowodzenia i problemy zwalać na rodziną traumę? Czy alkoholizm narratora wynika z niemożności przepracowania traumy? Czy Alzheimer ojca to chęć zapomnienia o tym, co przeżył dziadek? Czy milczenie dziadka to dobry sposób na wyzwolenie się ze wspomnień? Czy to, co wydarzyło się jednostce ma w ogóle jakikolwiek wpływ na świat? Ile lat musi upłynąć, by zapomnieć? Na ile historia z João miała wpływ na życie narratora? Czy jeden głupi dowcip może mieć wieloletnie konsekwencje?

Laub rozprawia się z tymi pytaniami, uwodząc swoim stylem. Będą tu zdania dosadne, surowe, ale będą też fragmenty wręcz poetyckie. Konstrukcja powieści jest zwodnicza - podział na dziadka, ojca i syna jest płynny. Pisząc o dziadku, wnuk pisze o sobie, podobnie jest, gdy pisze o ojcu. Wyobrażam sobie, że proza Lauba była sporym wyzwaniem dla tłumacza - balansowanie między długimi, skomplikowanym zdaniami, a krótkimi wykrzyknieniami może być także trudne dla czytelnika. Warto jednak udać się w świat Lauba i poznać jego spojrzenie na Auschwitz. 


Moja ocena: 5/6


Michel Laub, Dziennik upadku, tł. Wojciech Charchalis, 192. str., Wydawnictwo Pauza 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz