piątek, 17 czerwca 2022

"Dni naszego życia" Mikita Franko


Tęczowa seria należy do moich ulubionych, wszystkie dotychczas w niej wydane książki mi się podobały, ale tom zielony przebił je wszystkie. Dni naszego życia podobały mi się tak bardzo, że nie mogłam odłożyć książki i jestem pewna, że treść pozostanie ze mną na długo.

Ta debiutancka powieść Mikity Franko wyrosła z pisanego przez autora blogu oraz bazuje na jego własnych doświadczeniach oraz przeżyciach przyjaciół. To pełnoprawna, dobrze skonstruowana powieść o życiu Mikity, który jako czterolatek traci matkę. Chłopiec zamieszkuje z wujkiem, który natomiast mieszka ze swoim partnerem. Mikita dorasta więc w nietypowej, szczególnie w Rosji, rodzinie, co zaczyna być problematyczne, gdy chłopiec zaczyna chodzić do szkoły. Tam poznaje nienawiść wobec gejów, słyszy obelgi, konfrontuje się ze stereotypami, ale także z realnymi problemami - nie może przecież spontanicznie nikogo zaprosić do domu. 

Ponadto Mikita nie jest typowym chłopcem - to oczytany introwertyk, który wypowiada się w sposób dużo bardziej elegancki niż koledzy, ma inne zainteresowania i inne poglądy. Wraz z upływem czasu, chłopiec rozumie coraz więcej i zaczyna mierzyć się z realnymi problemami. Początkowo są to konflikty domowe - Mikita ma trudności z nawiązaniem więzi z Lwem, partnerem wujka, a później szkolne i te związane z dojrzewaniem. Nastolatek stacza wiele wewnętrznych bitew, jest pełen rozterek, wątpliwości i złości na świat, samego siebie, sytuację, w której się znalazł. Ta wewnętrzna walka i dojrzewanie chłopca oraz jego stany depresyjne są rewelacyjnie oddane - Franko fantastycznie opisuje to, co się dzieje w głowie Mikity. Poruszający jest jednak obraz dorastania w opresyjnym otoczeniu, które gloryfikuje silnych chłopaków, którzy chcą iść do wojska, nie stroni od przemocy i piętnuje wszystko, co inne. Jak wygląda życie osób LGBTQ w Rosji niby wiemy, ale dopiero Franko faktycznie pokazuje, jak to życie autentycznie wygląda. 

Podczas lektury widać, że językowo ta powieść wyrosła z blogu, ale tłumaczka wspaniale oddała jej klimat - mam tu na myśli sposób myślenia i mówienia młodego człowieka czy całą paletę określeń osób homoseksualnych. To nie jest językowo wybitna literatura, ale taki styl nadaje jej realizmu, autentyczności. Nie sposób nie uwierzyć głównemu bohaterowi, nie sposób nie wczuć się w jego rozterki. 

Polecam wam bardzo tę książkę, dla mnie to jednak z najlepszych lektur tego roku.

Moja ocena: 6/6

Mikita Franko, Dni naszego życia, tł. Joanna Krystyna Radosz, 416 str., Wydawnictwo dziwny pomysł 2022.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz