środa, 14 lutego 2024

"Łaska" Anna Kańtoch

 


Sześcioletnia Marysia znika na tydzień w 1955 roku. Pokrytą krwią dziewczynkę znajduje grzybiarz, a wychowująca ją ciotka decyduje się na zawieszenie śledztwa. W 1985 roku Maria nadal nie wie, co się z nią stało w lesie, wróciła jednak do miasteczka, gdzie pracuje w szkole jako nauczycielka. Gdy jeden z uczniów oddaje jej rysunek dzieci i Kartoflanego Człowieka, wracają wspomnienia i potęgują się lęki kobiety. Autor rysunku Wojtek w ten sam dzień wiesza się w pobliskim parku. Następie lawinowo rusza seria morderstw czternastoletnich dzieci. Maria ma wiele przesłanek, by sądzić, że te wydarzenia ściśle wiążą się z tym, co przeżyła trzydzieści lat wcześniej. Śledztwo prowadzi zdeterminowany komisarz, który wreszcie chce się wykazać i rozwiązać jak najszybciej zagadkę, co oczywiście sprowadzi go na manowce, na szczęście u boku ma inteligentną sierżantkę, która potrafi zaufać swojej intuicji. 

Kańtoch przedstawia kompleksowy obraz mało miasteczka skutego lutowym mrozem. W sprawę zamieszanych jest tak wiele osób, że taki obraz jest konieczny, by dobrze zrozumieć tło zaginięć i morderstw dzieci. Największą rolę odgrywają tu portrety psychologiczne wielu osób, które wychodzą autorce świetnie. Przede wszystkim udał się jej obraz cierpiącej na depresję Marii – to naprawdę udana kreacja i opis zmagań z codziennym życiem i efektu nieprzepracowania traumy z dzieciństwa. Zresztą traumy z dzieciństwa wydają się być tu tematem przewodnim – dzieci dorastają w domach, gdzie rządzi przemoc i alkohol albo bieda lub rozwód. Mało który bohater ma tu rodziców – wydaje się, ze większość dorosłych osób to sieroty. To nagromadzenie jest moim zdaniem trochę przesadne, ale dobrze wpisuje się w klimat kryminału. To lata 80. – wszędzie rządzi szarość, brzydota i brak perspektyw, a do tego pogoda koresponduje z tym obrazem. Zresztą za te udane kreacje peerelowskich realiów szczególnie cenię Kańtoch.

A same śledztwo – sprawa okazuje się być bardzo zagmatwana, ale klucz do jej rozwiązania jest stosunkowo łatwy do odgadnięcia i był dla mnie dość szybko oczywisty. Mimo to książkę przeczytałam z zainteresowaniem i szybko – bardziej ciekawiły mnie szczegóły niż faktyczne rozwiązanie zagadki morderstw. Ta delikatna sieć powiązań, braku miłości, samotności, osamotnienia, która decyduje o tym, czy ktoś przejdzie na złą stronę jest najlepszą stroną tego kryminału. To co robimy swoim dzieciom ma często decydujący wpływ na to, jakie podejmą decyzję i jakimi dorosłymi będą. A tytułowa łaska? To  możliwość zapomnienia, które jednak tylko pozornie przynosi ukojenie. Natura ludzka chce przecież wiedzieć i dociec szczegółów.

Moja ocena: 4/6

Anna Kańtoch, Łaska, 400 str., Wydawnictwo Czarne 2016.

1 komentarz:

  1. To naprawdę dobry kryminał. Ubolewam tylko, że Anna przestała pisać książki fantastyczne :( No ale przelicznik finansowy jest jednoznaczny.

    OdpowiedzUsuń