wtorek, 20 lutego 2024

"Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę" Ocean Vuong



To opowieść młodego mężczyzny w formie listu do matki  – pozornie, bo kryje w sobie wiele więcej. Ten młody mężczyzna jest Wietnamczykiem, który przyjechał do USA jako kilkuletni chłopiec z matką, ciotką i babcią. Matka nigdy nie nauczyła się na tyle angielskiego, by ten list mógł do niej trafić. Piesek (jak nazywany jest w domu) pisze jednak, tworząc niezwykłą panoramę swojego życia, a także w formie autoterapii. To dziecko osaczone przez przemoc wynikającą z traumy wojennej i emigracyjnej, stale z nią konfrontowane, samotne, odrzucone i dręczone. Start w Stanach jest dla Pieska traumatyczny – nie ma w tym świecie przewodnika, trafia natomiast na dręczycieli i niezrozumienie. W domu balansuje między miłością a przemocą, między rzeczywistością, a przeszłością, odkrywając swoją tożsamość.

To powieść o wchodzeniu w dorosłość, o środowisku emigrantów, o wojnie i jej konsekwencjach, o dorastaniu, o samotności, o języku i zagubieniu między słowami. Tu syn emigrantki, która nigdy nie nauczyła się języka nowego kraju, studiuje literaturę i pracuje ze słowami. Osoba, która wyróżnia się kolorem skóry i pochodzeniem, dokłada do tego odmienną od normy tożsamość seksualną. Ta osoba ma jedyną szansę na odnalezienie jakiekolwiek formy kontaktu wśród innych emigrantów lub osób z marginesu. To osoba, która ciągle konfrontowana jest ze śmiercią – tą będącą efektem wojny, ale i narkotyków.

Vuong chwyta się wielu problemów, a jego powieść staje się przez to gęsta i przytłaczająca. Lektury nie ułatwia konstrukcja – to zbiór urywków, myśli, wspomnień bez chronologicznej konsekwencji, bez ciągłości narracji. Wiele tu bardzo trudnych scen – wyznań matki, odkrywania przeszłości, ale i wydarzeń aktualnych o ogromnej mocy rażenia jak śmierć babki, masaż amputowanej nogi czy pierwsze doświadczenia seksualne. 

Co mnie nie przekonało w tej powieści to jej język – Vuong stawia na poetyckość, ale niestety na poetyckość pachnącą Coelho. Dużo tu zdań, które na pozór wydają się być głębokie, ale rzucone w przestrzeń tracą głębię i stają się pustymi sloganami. Odniosłam wrażenie, że mogą się bardziej sprzedać po angielsku, po polsku czasem brzmiały śmiesznie. 

Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę to ten rodzaj powieści, w której autor starał się upchnąć wszystko, szczególnie jeśli chodzi o epatowanie nieszczęściem i przemocą. Nie twierdzę, że to zła książka – raczej niedopowiedziana, choć poruszająca. Jestem przekonana, że może się bardzo podobać, mnie jednak ten język zbyt przeszkadzał. 

Moja ocena: 4/6

Ocean Vuong, Wspaniali jesteśmy tylko przez chwilę, tł. Adam Pluszka, 288 str., W.A.B. 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz