czwartek, 2 stycznia 2025

"Zadupia" António Lobo Antunes

 


António Lobo Antunes to jednen z najważniejszych pisarzy portugalskich, którego proza wprawdzie jest dostępna dla polskiej czytelniczki, ale po którą sięgnęłam dopiero teraz, na początek wybierając powieść o tytule zdecydowanie przyciągającym oko. Używam zresztą bardzo często tego słowa określając miejsce, w którym w Portugalii mieszkam. Antunes nie odnosi się jednak do tego kraju, a do Angoli, w której w latach 70. Portugalia prowadziła krwawą wojnę, wysyłając na front kolejne pokolenia młodych mężczyzn. Nie inaczej było w przypadku autora, który tę powieść zasadził na własnych doświadczeniach. Jako lekarz spędził na angolskich bezdrożach ponad dwa lata i doświadczył najgorszego oblicza wojny. Dodać trzeba, wojny bezsensownej, prowadzonej uporczywie przez Salazara podczas silnych ruchów niepodległościowych w Afryce.

Zadupia to spowiedź człowieka złamanego wojną, który nigdy nie wyzbył się obrazów i przeżyć, które padły cieniem na jego życie. To człowiek samotny, który utracił życie rodzinne, który nie spełnił oczekiwań rodziny i widział, jak wojna doświadcza jego towarzyszy i miejscową ludność.

Te smutne wnioski nie są nowatorskie, wyjątkowości nadaje tej powieści język. Zadupia to bardzo trudna lektura, trudna na wielu płaszczyznach. Po pierwsze naszpikowana jest odwołaniami do portugalskiej literatury, kultury, historii – większość z nich na szczęście objaśnia tłumacz – które utrudnią odbiór polskiej czytelniczce. Po drugie Antunes operuje bardzo trudnym językiem. Każde zdanie naszpikowane jest metaforami z rodzaju nietypowych, zaskakujących, zastanawiających. Portugalczyk porównuje kwestie zupełnie niepodobne, zestawia grozę czy fizjologię z pięknem, zmusza czytelniczkę do wielokrotnego czytania tych samych kwestii. Łatwo tu ulec zmęczeniu w obliczu gęstości tej prozy, przebiec zaledwie po jej powierzchni, a tu każde zdanie to majstersztyk, przyczynek do analizy i zadumy.

Warto jednak nabrać tchu i zatopić się w zaduchu tego świata – przycupnąć za wiekową komodą w zakurzonym mieszkaniu lizbońskiej klasy wyższej i schować się za suchym krzakiem na angolskim zadupiu. I dać sobie przestrzeń na niezrozumienie wszystkiego, nawet jeśli trafi do nas połowa, to będzie tego już bardzo dużo.

Moja ocena: 4,5/6

António Lobo Antunes, Zadupia, tł. Wojciech Charchalis, 224 str., Noir Sur Blanc 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz