Mia Kanikmäki zapragnęła zmienić swoje życie. Stoi przed napisaniem drugiej książki, ale brakuje jej pomysłu i na treść i na siebie. Zaczyna więc nocą rozmyślać o kobietach i te rozmyślania zaprowadzą ją w nieznane miejsca: dosłownie i w przenośni. Pierwszą kobietą, o której myśli Finka, jest Karen Blixen. I to chyba najbardziej znana i najbardziej kontrowersyjna postać tej książki. Kanikmäki wyrusza do Tanzanii, po trosze śladem Blixen, po trosze, by odnaleźć swoje przeznaczenie. Ta wyprawa będzie więc początkiem drogi, długiej drogi do zrozumienia istoty pisania, tworzenia, motywowania siebie, odnajdywania celu i sensu, w tym, co się robi.
Ta powieść to z jednej strony życiorysy wielu kobiet, które działały wbrew normom i konwenansom, które miały odwagę wyjechać, porzucić, pogonić za swoimi marzeniami. Są to podróżniczki i artystki, postaci arcyciekawe i nietuzinkowe. Czytając o nich, szukałam zdjęć i ich prac, porównywałam wrażenia autorki z moimi, doczytywałam życiorysy. Przyznam, że nigdy wcześniej nie słyszałam o Idzie Pfeiffer, Nellie Bly czy Artemisii Gentileschi i innych. Jestem absolutnie zachwycona tymi kobietami i ich dokonaniami. Wypada jednak napisać słowo o Blixen, bo to jednak bardzo kontrowersyjna postać. Wbrew wielu krytycznym recenzjom, uważam, że Finka dość dobrze rozegrała ten temat. Nie koloryzuje ani wybiela, pisze wprost o kolonializmie, zabijaniu zwierząt i prawdopodobnej depresji Blixen, pokazując, że te zachowania były na miarę owych czasów i że Dunka wpisywała się w tamte trendy, równocześnie w pewien sposób płynąc pod prąd. Pytanie, czy w ogóle warto pisać o takiej postaci? Uważam, że tak. W końcu istniała, nie można o niej zapomnieć, tym bardziej, że dla wielu osób jest rozpoznawalna. Kanimäki dobrze podjęła jej temat, być może odzierając Blixen z wyidealizowanej przez film aury.
Z drugiej strony jest to książka o autorce, właściwie dziennik podróży i zmagań z samą sobą. Wiele tu wątpliwości i niepewności, poszukiwań i stagnacji, spotkań i rozmów. Finka pisze z humorem, czerpie z doświadczeń nocnych kobiet, tworzy listy na podstawie ich przeżyć, pisze do nich, rozmyśla. Ta forma książki była dla mnie największą zaletą. Autorce udało się uciec od biografii, tworząc coś nowego, świeżego.
Moja ocena: 5/6
Mia Kankimäki, Kobiety, o których myślę nocą, tł. Iwona Kiuru, 560 str., Wydawnictwo Poznańskie 2024.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz