Cztery kobiety opowiadają o swoich mniej lub bardziej udanych życiach. Prym wśród nich prowadzi Chiamaka, która jest też narratorką i centrum tej powieści. Pochodzi ona z bogatej nigeryjskiej rodziny, mieszka we własnym luksusowym apartamencie w USA i co krok podejmuje niezbyt szczęśliwe wybory sercowe. Mężczyźni, z którymi się wiąże, są często rozpaczliwymi próbami przywiązania się do kogoś, kto tak naprawdę nie dostrzega w niej jej osobowości.
Chiamaka ma dwie przyjaciółki. Zikora również mieszka w USA i jest wziętą prawniczką. I ona niezbyt trafnie lokuje swoje uczucia i zostaje sama w ciąży. Natomiast Omelogor, kuzynka Chiamaki, mieszka w Nigerii, ma świetną posadę w banku i w ogóle nie jest zainteresowana zakładaniem rodziny.
Zupełnie inną postacią jest pochodząca z Gwinei Kadiatou. Kobieta wywodzi się z bardzo biednej rodziny, a w USA uzyskała azyl. Jej przejścia są zupełnie niekompatybilne z doświadczeniami pozostałej trójki, zresztą pracuje u Chiamaki jako pani sprzątająca, a dodatkowo jest pokojówką w hotelu. To właśnie tam staje się ofiarą molestowania i całe jej życie się zmienia.
Ngozi Adichie dopuszcza każdą z tych postaci do głosu, dzięki czemu możemy poznać ich życia, motywację, cele i stosunek do płci przeciwnej. Mimo że Chiamaka, Zikora i Omelogor są w pewien sposób podobne mają inne nastawienie w kwestii związków, ale też inne wsparcie rodziny. Bo to właśnie ta ostatnia odgrywa tu ogromną rolę. O ile w przypadku Chiamaki widać wsparcie i akceptację, to w przypadku pozostałych to wsparcie podszyte jest oczekiwaniami, konwenansami i naciskami, szczególnie jeśli chodzi o zamążpójście i dzieci. Autorka wspaniale pokazuje, jak różne kobiety konfrontowane są z tymi samymi oczekiwaniami i jak ich status oraz wykształcenie pozwala im sobie z nimi radzić. Kadiatou jest wśród nich najmniej uprzywilejowana i pokornie znosi tę opresję. Adichie jednak nie na tym kontraście zasadza swoją powieść. To rzecz o wspólnocie kobiecych przeżyć mimo różnego tła społecznego – o seksizmie, oczekiwaniach rodzinnych i społecznych, emigracji, rasizmie, przemocy, ale i o przyjaźni i wspólnocie.
"Dream Count" nie będzie moją ulubioną powieścią Adichie, ale ponownie udało się jej uwieść mnie od pierwszych stron. Cenię Nigeryjkę za jej wyjątkowy talent do snucia opowieści i kreowania postaci, co idzie w parze z potoczystym językiem. Ponadto, snując te historie przemyca mimochodem wiele faktów i informacji o Nigerii, Gwinei, jedzeniu, różnicach, zwyczajach Igbo.
Moja ocena: 4/6
Dream Count, Chimamanda Ngozie Adichie, tł. Jan Schönherr, Asal Dardan, 523 str., Fischer 2025.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz