wtorek, 30 grudnia 2008

"Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafon


Czas nadrobić świąteczne zaległości i podzielić się z wam kilkoma recenzjami, a także nowymi nabytkami książkowymi. Najpierw parę słów o "Cieniu wiatru".

O książce słyszałam już dawno, ale jakoś ciągle było mi z nią nie podrodze. Wreszcie Kinga sprezentowała mi polskie wydanie i od razu zabrałam się za czytanie. Powieść wciągnęła mnie właściwie od pierwszych stron, a właściwie zafascynowała mnie wizja Cmentarza Zapomnianych Książek. Cóz to musi być za fascynujące miejsce! Pozazdrościłam Izaakowi zajęcia:) O czym książka jest większość chyba wie. Nie będę więc szczegółowo opisywać fabuły, wspominając jedynie, że poznajemy historię Daniela Sempere, syna księgarza i antykwariusza, któremu podczas wizyty na Cmentarzu Zapomnianych Książek wpada w ręce powieść nikomu nieznanego Juliana Caraksa "Cień wiatru". Chłopiec zafascynowany powieścią rozpoczyna poszukiwania wszelkich informacji na temat autora. Z początkowo mrocznej i pełnej tajemniczej atmosfery powieści pozostaje czytelnikowi jedynie zagadka kryminalna. Przyznam, że czułam się tym trochę rozczarowana, chętnie przeczytałabym więcej o książkach i porozkoszowała się mroczną atmosferą. Kolejnym zaskoczeniem było dla mnie dosyć proste rozwiązanie zagadki w postaci listu Nurii Monforte do Daniela. Przyznam, że nie domyslałam się przedstawionych przez nią powiązań, ale podanie ich wręcz na talerzu nieco zubożyło powieść.

Zachwycił mnie za to styl Zafona. Pisze dokładnie tak, jak lubię. Długie (ale nie za długie!) zdania, opisujące dokładnie wydarzenia i postaci. Łatwo przy takich zdaniach popaść w dłużyzny, ale Zafonowi udało się ich uniknąć. Prawdziwymi perełkami jest dla mnie cała postać Fermina Romero de Torres, a zwłaszcza dialogi z jego udziałem. Zafón wzniósł się na wyzyny swojego warsztatu pisarskiego szkicując tę postać. Warto równiez wspomnieć, iz autor umiejscowił akcję w czasach dyktatury Franco - co równiez odgrywa niemałą rolę w akcji powieści.
Opisy dzielnic i zakamarków Barcelony aż proszą o odwiedzenie tego miasta. Bardzo podobały mi się te opisy domów, kamienic i zaułków.

Cieszę się, że przeczytałam "Cień wiatru" - to książka z kategorii tych, które czyta się na jednym oddechu, które wciągają w swój świat. Ostatnio brakuje mi takich lektur, tym chętniej sięgnęłam po "Grę anioła", którą znalazłam pod choinką.

P.S. Ksiązka juz powędrowała do kolejnego czytelnika, więc nie mogę posłuzyć się cytatami. Autor bloga moje lektury zestawił sporo pięknych cytatów, zapraszam więc do niego.

Carlosa Ruiza Zafón, Cień wiatru, tł. Beata Fabjańska-Potapczuk i Carlos Marrodán Casas, Wydawnictwo Muza.

5 komentarzy:

  1. Anonimowy7:10 PM

    "Cień wiatru " czytałam 1, 5 roku temu .Zauroczył mnie Zafon od pierwszej strony. Nie potrafiłam sie oderwac od powieści i ząl mi bylo, gdy zobaczyłam ostatnią stronę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, czytało się miło i bardzo szybko, ale moje uczucia do Zafona nie są aż tak ciepłe ;) "Grę anioła" przeczytałam przez święta i niedługo napiszę recenzję. Ciekawa jestem, jak Tobie się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lilithin styl nadal mi się podoba, o treści jeszcze niwiele moge powiedzieć. Na razie jestem na ok. 200 str.
    Szamanko mnie może aż tak nie wciągnęła, ale czytała się naprawde lekko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy8:32 PM

    Bardzo się cieszę, że Tobie również się podobało. Pozdrawiam i życzę równie udanych wrażeń przy "Grze anioła".

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja ulubiona książka... Uwielbiam Cień Wiatru i wszystkie inne książki Zafona :)
    (a przy okazji zapraszam na mojego bloga, dopiero zaczynam, może jako doświadczona blogerka coś podpowiesz...)

    OdpowiedzUsuń