niedziela, 5 lutego 2012

"Przestępstwo" Ferdinand von Schirach




Zwykli ludzie, z różnych warstw społecznych, wiodący zwykłe życie, nie wyróżniają się niczym specjalnym. I ludzie, których życie wydaje się być przesądzone już tuż po narodzinach - porzuceni lub wychowani przez niewydolnych społecznie rodziców, emigranci, często nielegalni. Żadnego z nich na pierwszy rzut oka nie podejrzewałabym o jakiekolwiek przestępstwo. 

Berliński adwokat - Ferdinand von Schirach opowiada losy swoich klientów - spokojnie, rzeczowo, a równocześnie niezwykle sugestywnie. Nie szczędzi on żadnych szczegółów, nawet tych najbrutalniejszych, dba, by czytelnik poznał przeszłość bohaterów i zadumał się nad ich losem. Ale nie chodzi tylko o to, a o refleksję nad istotą przestępstwa.

Von Schirach próbuje skłonić do przemyśleń nad rolą winy, nad motywem podejrzanego, ale także nad rolą adwokata i dowodu. Rozdziały składają się z krótkich relacji, które niemal tak jak podczas śledztwa stanowią swoistą układankę, której złożenie odda pełny obraz działań podejrzanego.

Autor wybrał  historie zaskakujące, nieoczywiste losy, skłaniające do refleksji - jest stary, szanowany lekarz, który nagle poćwiartował swoją żonę i zgłosił się na policję, jest student, który tak kocha swoją dziewczynę, że mógłby ją zjeść, zdumiewa zachowanie anonimowego mężczyzny, który w ciągu sekund śmiertelnie znokautował chuliganów, którzy napastowali go na dworcu, wzrusza historia mężczyzny, który mając kryminalną przeszłość przypadkowo ląduje w Etiopii i tam rozpoczyna nowe życie. 

Świetna, wciągająca lektura, niestety zbyt bardzo, bo przy każdej historii powinnam się zatrzymać i zadumać, ale chęć poznania dalszych była zbyt silna.

Moja ocena: 5/6

Ferdinand von Schirach, Verbrechen, 206 str., Piper 2011.

3 komentarze:

  1. rekordowe tempo:).

    OdpowiedzUsuń
  2. http://filetyzizydora.blogspot.com/2012/02/forsowanie-powiesci-rzeki-dubravaka.html

    LEktura lutego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja książki z listopada do stosikowego losowania;)

    http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2012/02/zanim-umre-jenny-downham.html

    OdpowiedzUsuń