piątek, 3 sierpnia 2018

"Droga do domu" Yaa Gyasi



Od dawna miałam ochotę na lekturę tej książki, ale jak to zwykle bywa, czekała cierpliwie na czytniku na swoją kolej. Na szczęście, dzięki mojej sugestii, członkinie DKK wybrały ten tytuł, co oczywiście przyspieszyło i moją lekturę. 

Droga do domu to powieść z gatunku tych, które dobrze się czyta. Strony same uciekają i nie wiadomo kiedy dotarłam do ostatniego rozdziału. Autorka opowiada historię dwóch spokrewnionych ze sobą rodzin - zachowuje chronologię, ale nie opisuje szczegółowo życia każdego potomka, a raczej koncentruje się na jednej osobie z każdego pokolenia, obrazując na jej przykładzie punkty zwrotne w historii rodziny. Jedna z rodzin jest przyczynkiem do opisania historii mieszkańców wielu plemion z terenu dzisiejszej Ghany. Poczynając od sporów międzyplemiennych, poprzez pierwsze umowy handlowe z Anglikami, a potem Holendrami, po handel niewolnikami. Zwalczające się nieustannie plemiona zwyczajowo podczas potyczek i walk uprowadzają ludzi, których początkowo sami wykorzystują, a stopniowo zaczynają sprzedawać Anglikom, rozkręcając w ten sposób handel niewolnikami. W tym procederze maczają ręce niemal wszyscy, ale tylko nieliczni faktycznie zdają sobie z tego sprawę.

Pierwszym opisanym pokoleniem obu rodów są Effia i Esi, to one rozpoczynają tę opowieść o kobietach, bo choć i mężczyźni bywają głównymi postaciami niektórych rozdziałów, to właśnie kobiety mają w sobie siłę, moc, magię i energię do działania. Effia i Esi nigdy się nie poznały - pierwsza z nich została "żoną" angielskiego kolonizatora i zamieszkała w twierdzy, w podziemiach której więziono Esi, zanim wypłynęła za ocean. Nie oznacza to jednak, że potomkowie Effi nie zaznali niewolnictwa - także w ich przypadku kolor skóry determinował życie. Jej związek z Anglikiem wprowadził do rodziny białą krew, a jasny kolor skóry stał się dla jej potomków raczej przekleństwem niż ratunkiem. Podczas gdy linia Effi boryka się z kolonizatorami, misjonarzami, biedą i skutkami nieustających wojen w Afryce, potomkowie Esi pracują na plantacjach, w kopalniach i aktywnie walczą o zniesienie niewolnictwa. Początkowo wydawać się może, że Effia wyciągnęła lepszy los, wygrała lepsze życie, ale w tej historii nie ma wygranych.

Na początku książki autorka umieściła drzewa genealogiczne obu sióstr - rzecz bardzo pomocna podczas lektury, z której jednak nie korzystałam, bo w e-booku było to bardzo niewygodne. Tym więcej uwagi musiałam poświęcić każdemu rozdziałowi, by rozwikłać pochodzenie poszczególnych bohaterów. Gyasi wspomina oczywiście o rodzicach czy dziadkach, ułatwiając identyfikację, ale wymaga od czytelnika sporo uwagi, nawiązując do wydarzeń minionych, a nawet do pramatek obu rodów. Symbolem, który łączy wszystkie pokolenia Effi jest ogień, od którego zginęła matka obu dziewczyn. Przekleństwem potomstwa Esi jest woda, która rozdzieliła ich od ojczyzny. Te dwa żywioły są symbolem ich losów, siłą, klątwą i celem.

Gyasi opowiada historię obu rodów naprzemiennie, dając czytelnikowi możliwość porównania historii obu kontynentów - gdy Ameryka walczy z niewolnictwem, Afryka walczy o niepodległość. Na pierwszy rzut oka całkiem różne bitwy, a jednak w pewnym sensie bardzo podobne.

O niewolnictwie napisano już wiele, Yaa Gyasi nie wnosi do tej dyskusji niczego nowego. Jej książka to kolejne spojrzenie na ten temat, które może ująć tylko sposobem przedstawienia, konstrukcją powieści, wprowadzeniem wątków niemal magicznych. Nie jest to powieść odkrywcza, aczkolwiek zastanawiam się, czy w ogóle coś odkrywczego na ten temat można napisać. Bo że niewolnictwo było najgorszym, najokrutniejszym błędem ludzkości wiemy, że odziera z godności także. Droga do domu jest raczej sagą rodzinną niż głosem w dyskursie na powyższy temat. Powieść napisana zręcznie, ze swadą, która dobrze się czyta i która zapewne ma duże szanse się podobać ówczesnemu, przyzwyczajonemu do pędu, czytelnikowi. Obawiam się jednak, że jej treść bardzo szybko uleci z mojej pamięci.

Moja ocena: 4/6

Yaa Gyasi, Droga do domu, tł. Michał Ronikier, 412 str., Wydawnictwo Literackie 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz