poniedziałek, 22 lipca 2019

"Genialna przyjaciółka" Elena Ferrnate



Bestseller, który przeczytali pewnie już wszyscy. Ja jak zwykle sięgam po niego z opóźnieniem, zresztą, co ja mówię, sięgam w ogóle! Ale jako audiobook - tak mi bestsellery lepiej wchodzą, a Genialna przyjaciółka dobrze się słucha, choć czasem nudzi. Potoczysta proza, dużo opisów, szczegółów, włoski koloryt - to pewniaki wciągającego page-turnera. Historia dziewczęcej przyjaźni na tle biednej dzielnicy Neapolu lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku wciągnęła rzesze czytelników do tego stopnia, że trylogia Ferrante była jednym z nielicznych tłumaczeń, a na pewno jedynym z języka włoskiego, w USA. Mnie ta historia jednak nie poruszyła, na pewno nie na tyle, bym rozważała lekturę kolejnego tomu w najbliższej przyszłości. Nie wykluczam jednak, że gdy skończą mi się audiobooki, kolejnego tomu wysłucham. Do auta jest w sam raz.

Ferrante stosuje niezbyt lubiany przeze mnie zabieg - przyjaźń opisuje jedna z dziewcząt, przedstawiając swoją koleżankę jako postać tajemniczą, enigmatyczną, taką, której działania nie podlegają żadnej logice ani konsekwencji. Kreuje samą siebie na szarą myszkę, która do stóp nie dorasta tytułowej genialnej przyjaciółce. Ta druga do głosu nigdy nie zostaje dopuszczona - czytelnik nie zna jej myśli na temat przyjaźni ani narratorki. 

Elena jest córką stróża, Lila szewca. Dziewczynki poznają się w pierwszej klasie i zostają przyjaciółkami, a właściwie Elena zdana jest na łaskę Lili, która decyduje, czy poświęci jej swoją uwagę. Zadziorna Lila nie stroni od konfliktów, głośno wypowiada swoje zdanie, podejmuje niepopularne decyzje, igra z niebezpieczeństwem i tym, co zabronione. Ułożona Elena zafascynowana jest dziewczynką i daje się jej wciągnąć w karkołomne przedsięwzięcia. Jest jednak jeszcze jedna cecha Lilii - jej inteligencja. Lila jest genialna - nie wiadomo kiedy i skąd nauczyła się czytać, pisać, liczyć, czyta wszystkie książki z biblioteki, sama uczy się w bardzo krótkim czasie łaciny, a potem greki. Elena nie dorasta jej do stóp. Ale to w końcu Elena zdobywa najlepsze oceny, to ona przechodzi do kolejnych, wyższych szkół, to ona zyskuje uznanie nauczycieli, to ona się rozwija i wreszcie dostrzega, że to właśnie edukacja zaczyna odróżniać ją od plebsu, z którego sama pochodzi. Ów plebs i dzielnica Neapolu, w której mieszka odgrywają ważną, jeśli nie najważniejszą rolę w powieści. Tutaj rządzi siła, przemoc, praca. Życie toczy się na ulicy, przed oczyma wszystkich sąsiadów. Dziewczyny marzą o zamążpójściu, chłopcy o żeniaczce. Samochód jest symbolem bogactwa. Nikt nie słyszał o gimnazjum czy o uniwersytecie, nikt nie bywa nad morzem, horyzont ludzi rozciąga się od jednego końca ulicy, przy której mieszkają, do drugiego. Tu nie ma miejsca na marzenia, na bycie innym, na próby wyrwania się z utartych mechanizmów. I właśnie superinteligentna Lila nie potrafi tego zrobić. Jej intelekt nie idzie bowiem w parze z inteligencją emocjonalną. 

Nie przeczę, że ta tematyka nie jest ciekawa - jednak wielostronicowe opisy rozmów, strojów, spotkań, opisów która dziewczyna, z którym chłopakiem, który sąsiad kiedy i co powiedział mnie nużyły. To nie jest zła książka, ma szansę zainteresować czytelnika, ale nie jest to proza wybitna, poruszająca, taka, która pozostanie w pamięci na lata.

Moja ocena: 4/6

Elena Ferrante, Meine geniale Freundin, tł. Karin Krieger, 422 str., czyt. Eva Mattes, der Hörverlag 2018.

2 komentarze:

  1. mnie też ta powieść znużyła, poza opisami Neapolu nie znalazłam tam nic godnego uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze ten moment, gdy Elena rozpoznaje różnicę między sobą a resztą - jak edukacja wynosi ją z plebsu. Poza tym racja.

      Usuń