- Mamo, musisz to przeczytać! - zawołał kilka razy do mnie syn, czytając tę książkę. Nie mogłam mu więc odmówić i chcąc, nie chcąc, zatopiłam się w świecie Minecrafta. Muszę przyznać, że nigdy dogłębnie się nie interesowałam tą grą i zakładałam, że polega tylko na budowaniu miast, wiosek, domów. Nie miałam pojęcia o zbieraniu umiejętności, niebezpieczeństwach i wielu innych kwestiach. Może dlatego, że mój syn wprawdzie w nią grywa, ale nie maniakalnie. Nie spodziewałam się zbyt wiele po tej książce, sądząc, że to kolejny marketingowy produkt, mający na celu wypromowanie gry.
Tymczasem to całkiem sympatyczna historia, opierająca się wprawdzie na grze, ale mająca także inne przesłanie. Ash przenosi się z rodzicami do innego miasta i musi rozpocząć naukę w nowej szkole. Nie jest to łatwe, zwłaszcza, że chłopak z jej klasy, Morgan, z którym wydaje się mieć najwięcej wspólnego ją ignoruje, a nawet odrzuca. Morgan ma bowiem bardzo fajną paczkę, do której należą Harper, Po i jego siostra Jodi. Ta czwórka świetnie się uzupełnia i nie potrzebuje nikogo nowego, jak sądzi Morgan. Jego niechęć podsyca jeszcze fakt, że Jodi zaprzyjaźniła się z Ash i wraz z nową koleżanką przygotowała nowy projekt naukowy na lekcje, który był fantastyczny.
Czwórka przyjaciół ma jeszcze jeden sekret. Dzięki nieco postrzelonej pani dyrektor. Nauczycielka ma bzika na punkcie wynalazków i po stworzeniu specjalnych okularów, zaprasza dzieci do ich wypróbowania. Okazuje się, że te okulary przenoszą ich do środka gry. Po początkowej ekscytacji, dzieci zaczynają tworzyć swoją wirtualną rzeczywistość, co wcale nie jest łatwe. Niebezpieczeństwa, które kiedyś groziły im tylko na ekranie, nagle stają się bardziej realna, a budowa wcale nie jest taka łatwa. Okazuje się, że potrzebna jest im kreatywność Ash. Morgan postanawia zaakceptować propozycję siostry i okazuje się, że Ash wcale nie jest przemądrzała, a wręcz przeciwnie.
W książce jednak nie dominują rozdziały w świecie wirtualnym, uzupełniają one poniekąd ich życie szkolne - co mi się podobało. Sama akcja jest wciągająca i zaskakująca, kończy się w ciekawym momencie, dając nadzieję na kontynuację w kolejnym tomie. Myślę, że ta książka może być fajną zachętą dla dzieci, które niezbyt chętnie czytają. Sporo ilustracji, użycie różnych krojów czcionek, a przede wszystkim włączenie do akcji gry komputerowej mogą zachęcić do lektury.
Nick Eliopulos, Luke Flowers, W świecie gry, tł. Anna Hikiert, 143 str., Wydawnictwo Egmont 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz