wtorek, 24 listopada 2020

"Dziwka" Anna Mazurek

 


Sięgnęłam po tę książkę, bo na tle aktualnych wydarzeń politycznych w Polsce chciałam przeczytać coś kobiecego i kontrowersyjnego zarazem. Nie spodziewałam się, że ta powieść będzie osnuta na wątku kryminalnym, który jednak nie jest w niej najważniejszy. 

Weronika i Mery przyjaźnią się od lat. Gdy zagadkowo umiera ta pierwsza, przyjaciółka postanawia zbadać, co stoi za jej śmiercią. Nie jest to łatwe przedsięwzięcie, gdyż wokół postaci Weroniki narosło mnóstwo stereotypów. Mery zaczyna przemierzać syfiaste bary i knajpy, podejrzane speluny, darkroomy, rozmawiać z ciekawskimi, pełnymi uprzedzeń sąsiadami - każda kolejna rozmowa i spostrzeżenie wydają się oddalać ją od prawdy i obdzierać polskie społeczeństwo z pozłotki. 

Ciało Weroniki przypadkowo znalazła pewna rodzina w lesie. Weronika jeszcze żyła, ale jej ciało było tak zmasakrowane, że przed rychłą śmiercią w szpitalu nie ujawniła niczego konkretnego na temat jej oprawcy. Mery dokłada śmierć przyjaciółki do licznych traum, z którymi się zmaga, a to, co stopniowo odkrywa wcale nie pomaga jej w uporaniu się z przeszłością. Weronika była aktywna w scenie BDSM, co od razu w opinii publicznej zmienia jej status: z ofiary staje się dziwką, która o śmierć sama się prosiła. Spirala przemocy zaczyna się nakręcać. Przemocy, która Mery zawsze towarzyszyła - w tym, co przeżyła, ale także w jej relacjach z innymi. 

Powieść Mazurek jest niezwykle mroczna, zagmatwana, uwikłana w najciemniejszych zakątkach ludzkiego jestestwa. Niestety stopniowo narracja zaczyna się rozmywać, a nic nie jest takie, jakim się wydawało być, co zapewne jest zamierzonym zabiegiem, który jednak do mnie nie trafił. Lektura tej książki to jak podróż przez gabinet strachu - na początku stać nas jeszcze na uśmiech, przewracamy strony z zaciekawieniem, ale po chwili pozostaje już tylko groza i niesmak. 

Moja ocena: 3/6

Anna Mazurek, Dziwka, 360 str., Fundacja Korporacja Ha!art 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz