Książki o dysfunkcyjnych relacjach przyciągają mnie swoją grozą i realizmem. Czytając je, mam uczucia, które przypisywałabym voyeurom. Fascynują mnie związki międzyludzkie, ich przyczyny, rozwój, konsekwencje. A Brud to właśnie książka o tym wszystkim. Dwie siostry, których nie łączy ani bliskość ani przyjaźń, lecz tylko pieniądze tracącej pamięć matki. Jedna z nich, wraz z synem Galenem mieszka w ogromnym domu otoczonym sadem, druga z córką Jennifer nie ma dostępu do pieniędzy i ciągle próbuje je wyłudzić, by sfinansować studia dla córki. Gdy rodzina się spotyka podskórnie czuć napięcie. Pozory udaje się zachowywać tylko przez jakiś czas, do pierwszej wzmianki o pieniądzach. Tak samo dzieje się podczas rodzinnego wypadu do domku letniskowego.
Głównymi bohaterami są jednak Galen i jego matka. Chłopak nigdy nie poznał ojca, w zasadzie niczego się o tym ojcu nie dowiadujemy. Jedyny mężczyzna, który pojawia się w książce to nieżyjący już przemocowy dziadek. Matka nie pozwoliła synowi nigdy odciąć pępowiny, pod pretekstem braku pieniędzy nie dopuściła do wyjazdu na studia. Dwudziestokilkulatek żyje więc kompletnie uzależniony od matki, zatopiony w swoich ezoterycznych myślach i próbujący rozładować napięcie seksualne. Tego uduchowionego odjazdu jest tu dużo, nawet za dużo. Galen medytuje, otwiera czakry, obejmuje drzewa i bóg wie co. O ile ten rys jego osobowości jest ważny, to wielostronicowe opisy jego myśli potrafią być nużące.
Vann skupia się na tu i teraz, poświęca mnóstwo miejsca na oddanie biegu myśli Galena, nie podaje natomiast żadnych wytłumaczeń. Czytelnik szukający przyczyn danego stanu rzeczy, musi wyłuskiwać porzucone tu i ówdzie tropy. Nie znajdzie jednak tragicznych wydarzeń, ogromnych przełomów, karkołomnych kłótni. Obraz Galena i rodziny to wypadkowa na pozór nic nie znaczących wydarzeń, które towarzyszyły codzienności. Ale kluczem jest tu ich trwałość i niezmienność, która nieuchronnie prowadzi do tragedii. Ta opisana przez Vanna jest dla mnie zaskakująca, spontaniczna, szaleńcza. Rozdarty między możliwością uwolnienia się od matki i niemożnością odcięcia pępowiny Galen wpada w szał, twórczy, można by powiedzieć, szał. Ta część książki jest z jednej strony porażająca, z drugiej może być nużąca, bo podążanie za wykwitami myślowymi opętanego mężczyzny nie zawsze jest łatwe.
Ciekawa powieść, która trafiła do mnie o wiele bardziej niż tak bardzo chwalona Legenda o samobójstwie.
Moja ocena: 5/6
David Vann, Brud, tł. Dobromiła Jankowska, 256 str., Wydawnictwo Pauza 2019.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz