Oparta na faktach opowieść o pogrążonej w wojnie z państwami kaukaskimi Rosji rozgrywa się w połowie XIX wieku. To wtedy dumny władca górzystego Dagestanu przystaje na umowę z Rosjanami i oddaje im jako zakładnika swego najstarszego syna - dziewięcioletniego Jamalludina.
Rosjanie nie wywiązują się z umowy i wywożą chłopca do Sankt Petersburga, gdzie staje się osobistym protegowanym cara Mikołaja. Jamalludin zostaje umieszczony w najlepszych szkołach, poznaje języki, kulturę, historię, literaturę i szkolony jest na przykładnego rosyjskiego żołnierza. Tak w skrócie można streścić całą akcję książki. Oczywiście Grjasnowa opisuje wszelkie perypetie, rozwój chłopca, jego dorosłe życie, ale pisanie o tym odebrałoby przyjemność lektury przyszłym czytelni(cz)kom.
To nie jest jednak powieść historycznam, choć zawiera w sobie multum informacji i tła wojny kaukaskiej. Grjasnowa świetnie odmalowuje atmosferę epoki, przede wszystkim życie wyższych sfer, przepych pałaców, specyfikę carskiego dworu, ale także stroje, architekturę, nowinki kulturalne i literackie. To przede wszystkim powieść o zagubionym człowieku, dziecku na granicy kultur, które nigdzie nie będzie przynależało, które zawsze będzie obce. To ogromne rozterki o lojalności, poczuciu zadomowienia, swobodzie językowej, wychowaniu bez bliskich, roli przyjaźni.
Powieść Grjasnowej nie jest porywająca, ma do niej pewne zastrzeżenia (np. charakterystyka postaci mogłaby być bardziej pogłębiona), ale była dla mnie niezwykle interesująca. Ze względu na całe tło historyczne, ukazanie rosyjskiej taktyki podporządkowywania sobie kolejnych państw i ludów. Te kolonialne zapędy są tu świetnie przedstawione, a także wyrafinowane i długoterminowe sposoby zagarniania kolejnych terenów.
Moja ocena: 4/6
Olga Grjasnowa, Der verlorene Sohn, 383 str., czyt. Julian Mehne, HörbuchHamburg 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz