wtorek, 1 lutego 2022

"Der namenlose Tag" Friedrich Ani

 


Ostatnio mam szczęście do kryminałów, w których śledztwo prowadzą emerytowani policjanci. Nie inaczej jest w tym przypadku. Jakob Franck od dwóch miesięcy cieszy się zasłużoną emeryturą, gdy o spotkanie prosi go Ludwig Winther, którego córka dwadzieścia lat wcześniej popełniła samobójstwo. Franck dobrze pamięta to wydarzenie, to on zjawił się w domu rodziców, by przekazać tę tragiczną wiadomość. Zastał jednak tylko matkę dziewczyny - Doris, która zamarła w jego ramionach na siedem godzin. 

Teraz zwraca się do niego wdowiec, bo Doris rok po córce również odebrała sobie życie, z prośbą o ponowne śledztwo. Ojciec nie dowierza w teorię samobójstwa córki. Franck, pamiętając nietypową sytuację sprzed lat, postanawia pomóc ojcu i rozpoczyna śledztwo, które głównie polega na odszukiwaniu przyjaciół i znajomych Esther sprzed lat i rozmowach. Franck krok po kroku rekonstruuje ówczesne wydarzeniach, a jego rozmówcy po latach decydują się na zdradzenie innych faktów lub widzą przeszłość z innej perspektywy. To pozwala komisarzowi na inne spojrzenie na sprawę. Zresztą wtedy nie był zaangażowany w śledztwo - bazuje wprawdzie na aktach, ale korzysta z perspektywy kolegów, którzy prowadzili tę sprawę. 

Ani jest dla mnie mistrzem kryminału psychologicznego i nie inaczej jest w tym przypadku. Powieść utrzymana jest w melancholijnym, filozoficznym stylu - autor nie stawia na szybką akcję i niespodziewane jej zwroty, a na refleksyjne podejście do życia, rozważania i refleksje. I jeśli w tym momencie pomyślicie, że to na pewno jest nudne, to zapewniam was, że nie. Język Aniego jest dość surowy, prosty, ale w tym leży jego siła, a wyżej wspomniane wtręty filozoficzne świetnie komponują się z narracją. Towarzyszą one śledztwu w tym przedawnionym przypadku, pozwalają odkrywać krok po kroku przyczyny samobójczej śmierci oraz okoliczności życia nastolatki. Najbardziej intrygująca jest perspektywa, z jakiej autor relacjonuje wydarzenia - poznajemy życie Esther z punku widzenia jej ojca, przyjaciół, sąsiadki, ciotki, znajomych. Każda z tych osób przedstawia inną wizję dziewczyny, ale wszystkie składają się na pełny obraz i wreszcie sugerują przyczynę śmierci.

Bardzo pasuje mi styl Aniego i myślę, że wysłucham kolejnych tomów z tego cyklu.

Moja ocena: 4,5/6

Friedrich Ani, Der namenlose Tag, 233 str., czyt. Udo Wachtveitl, HörbucHHamburg 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz