wtorek, 22 lutego 2022

"Linia" Elise Karlsson


 

Książka o pracy. Pracy, która zastępuje wszystko, jest wszechogarniająca, wypełnia myśli i życie. Życie zresztą się w pracy dzieje - spotkania, zakochania, rozstania, tragedie. Pomiędzy jest niemal puste mieszkanie i próżnia. Praca wypełnia wieczory, wakacje, a nawet noce, bo przecież może się śnić. Dzięki pracy można poznać ludzi, ale można też te znajomości stracić. Praca daje poczucie obowiązku, własnej wartości, bycia potrzebną. Praca układa życie w chronologiczne, następujące po sobie sekwencje. 

Takie jest życie głównej bohaterki, która definiuje siebie i wszystko poprzez pracę. Czyni to, bo lęka się pustki, samotności, bezsensu, marazmu, a może także sprawczości. Gdy nie ma pracy, sama musi zadbać o wypełnienie życia jakimiś czynnościami, myślami, treścią. Nie podzielam doświadczeń bohaterki do tego stopnia, ale znamienne jest to, że podczas lektury śniła mi się moja była praca. Bo praca, nawet bez korporacyjnego zadęcia, potrafi mieć najważniejszy wpływ na nasze życie. Dzieli je na odcinki - przed pracą, praca, po pracy, weekend, praca, urlop, praca. Jak łatwo wpaść w pracowy świat, pokazuje Karlsson. Tę fragmentaryczność życia oddaje także strona formalna książki. Narracja jest poszatkowana na krótkie rozdziały, a właściwie to przemyślenia. Niektóre z nich są jedno-, dwuzdaniowe, niektóre zajmują pół strony, rzadko więcej niż dwie strony. Taka forma pasuje do treści, ale nie zadowala czytelnika. O ile nie mam nic przeciwko takim eksperymentom narracyjnym, to tutaj moja uwaga niestety nie została utrzymana. Taka forma w połączeniu z beznamiętnym, pozbawionym metafor językiem nie sprawdziła się u mnie na dłuższą metę. Tak jak w przypadku wielu książek piszę, że warto je odkładać podczas lektury, tak Linię najlepiej czytać na jeden raz, co mi się niestety nie udało. 

Na plus temat poruszony przez Szwedkę, ja dotychczas nie spotkałam się z powieścią, w której praca byłaby głównym wątkiem. 

Moja ocena: 4/6


Elise Karlsson, Linia, tł. Dominika Górecka, 208 str., Wydawnictwo Pauza 2020.

1 komentarz:

  1. Od Pauzy póki co przeczytałam tylko jedną książkę, chociaż powieści, które ukazują się ich nakładem bardzo mnie kuszą. Po tą o której wspominasz w notce być może sięgnę, chociaż póki co skupiam się na tym co już mam w domu.

    OdpowiedzUsuń