niedziela, 29 maja 2022

"Kości, które nosisz w kieszeni" Łukasz Barys

 


W literaturze bardzo cenię sobie naturalizm, albo choć realizm, nie przepadam za to za magicznym realizmem, fantastycznymi wizjami i niewytłumaczalnym, co nie oznacza, że tego nie toleruję. U Barysa ta kombinacja zdała bowiem egzamin i jestem w stanie mu wybaczyć fantastyczne odloty Uli, bo świetnie pasują do koncepcji i książki, i głównej bohaterki. Ula jest mała, ale rozumuje i opowiada jak dorosła - zresztą rolę dorosłej musi przejąć, bo mama zajęta jest zapierdolem w Biedronce i kolejnymi konkubentami, babcia natomiast zajęta jest hodowaniem raka i umieraniem. Trzeba się jednak zatroszczyć o Daniela i Sonię, bo są mali i jeszcze nie potrafią się sami wykąpać, zjeść i sobą zająć.

Rodzina Uli mieszka w Pabianicach, w okolicy bardzo pośledniej i estetycznie niezbyt zachęcającej. Wkoło domu łatwiej znaleźć kości i śmieci niż zieleń i place zabaw. Zresztą place zabaw są przereklamowane, lepiej iść na cmentarz i pooglądać groby, a może nawet nawiązać kontakt z co ciekawszymi umarlakami. 

Barys odmalowuje obraz tzw nizin społecznych - ludzi, którzy zaharowują się na śmierć, nie przynosząc wymiernych zysków dla rodziny, ludzi, którzy umierają bez szansy na konkretne leczenie i poprawę zdrowia, dzieci, które wychowują się samopas, obserwując brud, biedę i meliny. I pewnie byłaby to kolejna otrzeźwiająca książka, bo jej akcja, wbrew pozorom, dzieje się jak najbardziej współcześnie, gdyby nie język autora. Fantastyczne porównania, piękna, zbyt literacka jak na główną bohaterkę narracja przetykana raz po raz zdaniami, które są wyjętymi z ust meliniary Waci czy przekleństwami. Na mnie taki język działa do tego stopnia, że zdolna jestem wybaczyć potknięcia. Takim językiem potrafię się zachwycić. Tak jak ujęciem tematu - niby naturalizm i beznadzieja, a jednak jakieś światełko jest, nawet jeśli pod postacią odwiedzających Ulę umarlaków z poprzednich epok. Albo kompulsywnie czytanych książek. Albo kości.
Ciekawa rzecz, będę miała Barysa na uwadze.

Moja ocena: 5/6

Łukasz Barys, Kości, które nosisz w kieszeni, czyt. Marta Dylewska, 144 str., Wydawnictwo Cyranka 2021.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz