niedziela, 12 lutego 2023

"Święto ognia" Jakub Małecki

 


Z prozą Jakuba Małeckiego miałam do czynienia dopiero raz, więc na chybił trafił wybrałam tę książkę w Legimi. To całkiem wciągająca, interesująca powieść, ale nie bez wad.
Małecki opisuje dość nietypową rodzinę. Jest więc dwudziestoletnia Anastazja, która cierpi na porażenie mózgowe, porusza się na wózku i mieszka z tatą. Jej sporo starsza siostra Łucja jest baletnicą, która osiągnęła prawie wszystko. Tańczy w najlepszym polskim balecie, ale wciąż i wciąż jest jedną z dwudziestu w grupie łabędzi, gwiazdek czy innych dziewcząt tworzących tło. Jej celem jest główna rola, więc spędza długie godziny na morderczych ćwiczeniach, bez końca dyscyplinując swoje ciało. Łucja także jako jedyna rozumie język Anastazji, więź między siostrami jest bardzo bliska.
Narrację prowadzą te trzy postaci i stopniowo z ich perspektywy poznajemy historię rodziny, a przede wszystkim matki, która w pewnym momencie zniknęła z ich życia. Ta rodzinna tajemnica jednak bardzo zaskakująca nie jest i stopniowo można się domyślić, co się stało.

Opisane przez Małeckiego życie wydaje mi się być zbyt sielankowe. Anastazja mimo że jeździ na wózku i jest praktycznie pozbawiona jakichkolwiek kontaktów, jest bardzo pozytywną osobą, uważa się za piękną, cieszy się na każdy dzień. Mimo że jej rozwój intelektualny nie ucierpiał i jest mądrą kobietą, to jest sposób wypowiedzi wydaje się bardziej pasować do dziecka. Gdyby Małecki nie wspomniał o jej wieku, byłabym pewna, że mamy do czynienia z młodszą nastolatką. Łucja natomiast to typowy obraz baleriny, która zaharowuje i niemal głodzi się na śmierć. Między wierszami widać, że ją najbardziej dotknęła rodzinna tragedia, ale brak tu pogłębienia tego wątku, jej portretu psychologicznego. Ojciec natomiast niby cierpi, ale samotne wizyty w mieszkaniu kolegi pomagają mu w walce z problemami i na co dzień jest zawsze cierpliwy, wesoły i kochający. No niestety, nie przekonuje mnie taki pozytywny obraz rodziny z tyloma problemami. 

Mimo to książki słuchało mi się bardzo przyjemnie, najbardziej jako narratorka do gustu przypadła mi Anastazja, choć wciąż zadawałam sobie pytanie, na ile jej przemyślenia i sposób bycia są naturalne dla osób w jej sytuacji. 

Moja ocena: 4/6

Jakub Małecki, Święto ognia, czyt. Julia Rosnowska, Aleksandra Hamkało, Adam Woronowicz, 256 str., Wydawnictwo Sine Qua Non 2021.

4 komentarze:

  1. https://siekierka.home.blog/2022/01/27/brak-reprezentacji-jest-lepszy-niz-karykaturalna-reprezentacja-jakub-malecki-swieto-ognia/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tego się obawiałam. Dzięki za link.

      Usuń
    2. Tekst zapadł mi w pamięć, więc pozwoliłem sobie przywołać :) Nie ma sprawy.
      PS. Przy okazji przypomniałem, że pozostaję czytelnikiem :P

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę i mi miło!

      Usuń