poniedziałek, 10 lipca 2023

"Taterniczki. Miejsce kobiet jest na szczycie" Agata Komosa-Styczeń


 

Książki o górach przyciągają mnie niemal tak samo jak książki o medycynie. Fascynują mnie i ciekawią, a dokonania osób w górach najwyższych działają na mnie jak magnes. Po Taterniczki sięgnęłam z przypadku, odkryłam audiobook na legimi i od razu wrzuciłam na półkę - bo nie dość, że góry, to jeszcze kobiety!

Agata Komosa-Styczeń sięga w swojej opowieści wstecz, do pierwszych kobiet, które poważyły się na spacery, następnie wędrówki, a wreszcie wspinaczki w Tatrach. Jako że kobiety nie dbały o odnotowywanie swoich sukcesów, te poszukiwania były dość żmudne i pozwalają na prezentację raczej wyrywkowych informacji. Pełniejsze opisy dotyczą dopiero taterniczek powojennych, choć wiele z nich nie zgodziło się na rozmowę, więc książka pełnego obrazu nie daje. Zresztą większość rozdziałów utrzymana jest w konwencji monologu - tak jakby autorka cytowała rozmówczynie, pomijając właściwie własne spostrzeżenia czy pytania. Nieszczególnie podeszła mi taka forma. Ponadto autorka często wraca do jej głównego przewodnika po świecie wspinaczki, który komentuje taternictwo i naprowadza ją na kolejne rozmówczynie. W książce z założenia traktującej o kobietach nie pasuje mi taka mentorska rola mężczyzny. 

Komosa-Styczeń skupia się na kobiecym wydźwięku, na aspekcie feministycznym, podkreśla go przede wszystkim w rozmowach z taterniczkami. Co ciekawe rozmówczynie, które wspinały się w latach powojennych aż do lat 80.-90. twierdzą, że nie były dyskryminowane i nie odczuwały niedogodności z powodu swojej płci. Młodsze taterniczki natomiast mówią już zupełnie inaczej, wskazując na konkretnie działania, zachowania, sytuacje. Dzięki temu widać, jak bardzo zmieniła się świadomość dyskryminacji i jak łatwo kobiety wcześniej akceptowały pewne zachowania, akceptując dany stan rzeczy, co więcej twierdząc nawet, że lubiły rubaszne żarty czy seksistowskie odzywki. 
Biorąc pod uwagę ten aspekt książki, oczekiwałabym jego odzwierciedlenia w języku, tymczasem feminatywy rządzą się tu chyba tylko autorce znanymi prawami. W jednym akapicie mamy prezeskę i prezesa, gdy mowa o tej samej osobie itd. Taki brak konsekwencji bardzo razi.

Podsumowując, nie wyniosłam zbyt wiele z tej książki. Nie zostały mi w pamięci konkretne nazwiska - było ich jednak za dużo, a opowieści o kolejnych kobietach zbyt krótkie, ani dokonania, a raczej ogólne wrażenie i jednak poczucie chaosu i niepełnego przekazu. 

Moja ocena: 3,5/6

Agata Komosa-Styczeń, Taterniczki. Miejsce kobiet jest na szczycie, czyt. Danuta Stenka, 264 str., Wydawnictwo Prószyński i s-ka 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz