piątek, 29 września 2023
Stosikowe losowanie - październik 2023
"W lasach ludzkiego serca" Antje Rávik Strubel
Tę autorkę mam na oku, odkąd została laureatką Deutscher Buchpreis. Gdy ukazała się po polsku jej wcześniejsza powieść, poczułam się zmotywowana do sięgnięcia wreszcie po nią. W lasach ludzkiego serca to powieść epizodyczna, przypomina bardziej zbiór opowiadań, w których przewijają się te same osoby. To zawsze pary w różnych konstelacjach, choć często jednopłciowe lub z osobami po tranzycji. Spotykamy je zawsze w sytuacji wyjazdu - w szwedzkim lesie, w Nowym Jorku, na północy Skandynawii, nad Bałtykiem, na wyspie, na pustyni. To przeważnie miejsca oddalone od cywilizacji lub bardzo mocno związane z naturą, która odgrywa ogromną rolę. Jej pierwotna siła wydaje się wpływać na bohaterów i na ich zachowanie. Widzimy te pary w momencie konfliktu, kryzysu, niezrozumienia. Nie są to jednak sytuacje na tyle poruszające, by zapadły w pamięć. Podobnie jest z samymi bohaterkami i bohaterami - nie są to postaci wyraziste, wyróżniające się, autorka nie przedstawia ich przeszłości, więc trudno znaleźć z nimi emocjonalną więź. Po pewnym czasie zaczynają się zlewać. Początkowo starałam się wyszukiwać je w kolejnych rozdziałach, to zresztą fajna konstrukcja, gdy można zobaczyć, jak dana postać się rozwinęła, ale bardzo szybko straciłam rozeznanie i nie miałam nawet ochoty wkładać wysiłku, by zrozumieć co, kto i kiedy. Nie ułatwiają też tego imienia - niektóre zupełnie neutralne, inne unisex, co w lekturze w języku niemieckim bardzo długo jest czynnikiem mylącym, dokładającym kolejną cegiełkę do utrudnionej identyfikacji kolejnych postaci.
Są w tej powieści świetne sceny, szczególnie te związane z naturą. Bardzo fajne jest tło niemieckie, zwłaszcza to wschodnioniemieckie - sporo tu smaczków jak nawiązania kulturowe, dialekt, typowy koloryt tego regionu, słownictwo. Niestety jako całość tej książki nie kupuję. Nie widzę tu zamysłu, nie widzę, do czego ta powieść prowadzi. Rozumiem, że nie każda fabuła musi mieć punkt kulminacyjny i konkretny cel, ale tu nawet konstrukcja nie ratuje całości. Niestety, rozczarowałam się prozą Strubel, ale wciąż planuję lekturę jej powieści, która otrzymała nagrodę.
Moja ocena: 3/6
Antje Rávik Strubel, In den Wälder des menschlichen Herzens, 272 str., S. Fischer 2016.
poniedziałek, 18 września 2023
"Pigmalion" Bernard Shaw
niedziela, 17 września 2023
"Głusza" Anna Goc
sobota, 16 września 2023
"Poeci Nobliści"
Jest wśród noblistów wielu poetów i wiele poetek. Jeśli są to osoby, które nagrodę otrzymały stosunkowo niedawno, bez problemu można dostać tom ich wierszy. Jeśli jednak chcemy poznać poezję z początków czy połowy XX wieku robi się trudno. Wiersze można wyszukiwać w antologiach i zbiorach, ale nawet po niemiecku było mi dość trudno znaleźć odpowiednie publikacje. Dodatkowo poezji nie czytam i czytać nie umiem. To niestety zupełnie nie moja bajka, choćbym nie wiem, jak się starała, więcej niż kilku wierszy nie dam rady przeczytać.
Ta antologia była więc dla mnie wyborem idealnym - przedstawia wielu laureatów i laureatki, także tych tworzących głównie prozę. Każda postać poprzedzona jest krótką notą biograficzną, a następnie umieszczono kilka wierszy. Autor wyboru, Andrzej K. Waśkiewicz, w obszernym wstępie dochodzi do podobnej konkluzji jak ja - bardzo trudno o przekłady całych tomów poezji poszczególnych laureatów. Ten wstęp, choć pisany na początku lat 90. w wiele kwestiach jest wciąż aktualny. Autor rozważa bowiem pytanie, które zadaje sobie z pewnością wielu, zasadności nagrody. Nie jest tajemnicą poliszynela, że wielu laureatów (celowo używam maskulatywu, bo na początku byli to głównie mężczyźni) na tak wielkie wyróżnienie niekoniecznie zasłużyło, a równocześnie wielu wspaniałych pisarzy i pisarek nigdy nie zostało uhonorowanych. Autor słusznie zwraca uwagę na dominację pisarzy europejskich, podkreślając pierwsze nagrody dla autorów z innych kontynentów.
Same wiersze są tak różne jak ich autorzy i autorki. Niektóre bardziej, inne mniej przystępne. Żeby jednak nie popadać w banały, nie będę analizować poezji kilkunastu noblistów. Ja skupiłam się oczywiście na autorach, którzy tworzyli właściwie tylko lirykę i te wiersze czytałam z większą uwagę. Myślę tu o następujących autorach: Sully Proudhomme, Giousè Carducci, Erik Alex Karlfeldt, Juan Ramon Jiménez, Saint-John Perse, Giorgos Seferis, Pablo Neruda, Vicente Aleixandre czy Odysseas Elytis. Przyjrzałam się też bliżej Gabrieli Mistral (choć czytałam już jej wersje baśni dla dzieci) oraz Nelly Sachs, bo nie jestem pewna, czy znajdę inne utwory.
Poezja żadnego z tych laureatów nie zachwyciła mnie na tyle, by sięgać po dalsze utwory, ale, jak wspominałam wyżej, ja z zasady nie czytam poezji, więc niestety nie potrafię jej też docenić.
Polecam ten tomik wszystkim zainteresowanym Nagrodą Nobla, bardzo udana publikacja.
Moja ocena: 5/6
Poeci Nobliści 1901-1993 Antologia, red. Andrzej K. Waśkiewicz, 348 str., Wydawnictwo Anagram 1994.
piątek, 15 września 2023
"L'Arrabbiata", "Das Mädchen von Treppi" Paul Heyse
środa, 13 września 2023
"Pamiętniki i opowieści. Moje początki" Frédéric Mistral
Ta książka to wspomnienia noblisty z dzieciństwa i okresu szkolnego aż do zdania matury, które spędził w Prowansji. Mistral opisuje swoją rodzinę (ojca, matkę, dziadków, ich pochodzenie, zawody) i najwcześniejsze wspomnienia. To beztroskie dzieciństwo pośród natury, wypełnione zabawami i psotami. Autor opisuje wiele z nich dość szczegółowo, przy okazji odmalowując piękno natury - kwiatów, łąk, drzew, ale i zapachów i krajobrazów. Noblista przedstawiając swoje perypetie w domu, a potem w kolejnych miejscach, gdzie pobierał nauki, skupia się przede wszystkim na swojej małej ojczyźnie.
Te opowieści przetykane są mnóstwem legend, baśni, opowieści głęboko osadzonych w prowansalskiej kulturze. Mistral przytacza pieśni i powiedzonka, szczególnie podkreślając wagę języka prowansalskiego oraz jego historyczne znaczenie. Można tu znaleźć opisy obchodzenia Bożego Narodzenia czy innych świąt oraz typowych dla tego regionu zwyczajów.
To bardzo nostalgiczna relacja, pozwalająca wyobrazić sobie życie na południu Francji w XIX wieku, ale także przekazująca ogromną miłość do Prowansji. Językowo nie jest to trudna lektura, co w przypadku noblisty z początku XX wieku jest ważną rzeczą. Cieszę się, że wybrałam tę książkę, bo faktycznie dzięki niej poznałam bliżej mało mi znany region, a przede wszystkim jego folklor i kulturę.
Moja ocena: 4/6
Frédéric Mistral, Kindheit und Jugend in der Porvance, tł. Noa Kiepenhauer, 159 str., Anaconda 2014.
niedziela, 10 września 2023
"Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli" Radek Rak
czwartek, 7 września 2023
"Dom z dwiema wieżami" Maciej Zaremba Bielawski
środa, 6 września 2023
Statystyka sierpień 2023
Przeczytane książki: 12
wtorek, 5 września 2023
"Zmagania i metamorfozy kobiety" Édouard Louis
poniedziałek, 4 września 2023
"Fotograf utraconych wspomnień" Sanaka Hiiragi
niedziela, 3 września 2023
"Syrena z zatoki Czarnej Conchy" Monique Roffey
Mała wyspa Black Conch w latach siedemdziesiątych jest celem wypraw wędkarskich Amerykanów. Podczas jednej z nich, polowaniu na merlina, dwóch Amerykanów na wędkę łapię syrenę. Syrenę wcześniej już zwabioną w te okolice przez głos i muzykę Davida. Gdy usłyszała dźwięk motoru łódki Davida jej czujność została uśpiona i dała się złapać łowiącym z innej jednostki przybyszom. Amerykanie chcą spieniężyć cenny i rzadki łup, sprzedać stworzenie do muzeum, zyskać sławę i rozgłos. Zawieszoną w porcie syrenę ratuje jednak David, który ukrywa ją w swoim domu. Zanim jednak zdąży ją oddać oceanowi, syrena zmieni się w kobietę.
Roffey stworzyła powieść głęboko osadzoną w karaibskich wierzeniach. Syrena to kobieta przeklęta, która musiała zamieszkać w morzu, bo była zbyt piękna. To kobieta z przeszłości, która pamięta wyspy sprzed kolonizacji, gdy zamieszkane były przez pierwotny lud. Pamięta zwyczaje i język. Teraz, w latach siedemdziesiątych, nie uda się jej uciec od przeznaczenia - zawiść kobiet będzie ją prześladować, chciwość mężczyzn podobnie. David jest tu wyjątkiem, spotkanie z syreną zmienia go, pozwala odkryć inną stronę swojej natury, zrozumieć, że dla kobiety można zmienić siebie i swoje życie. Kontakt z syreną będzie miał także wpływ na inne osoby. Mieszkająca w rezydencji na wzgórzu Arcadia Rain to posiadaczka połowy wyspy, potomkini właścicieli niewolników i matka samotnie wychowująca niemego syna. Arcadia byłaby jak inni mieszkańcy wyspy, bo włada tym samym językiem, zna zwyczaje i przynależy do tego regionu od pokoleń, gdyby nie była biała i nie miała takiego dziedzictwa, jakie ma. Jej syn nawiązuje świetny kontakt z syreną, a dzięki temu Arcadia zbliża się do Davida, swojego kuzyna.
Roffey opowiada w swojej powieści o niewolnictwie, o zwyczajach, o dziedzictwie, o porozumieniu, o żądzy i tradycji, o rodzącej się turystyce, a także o życiu w zależności od natury. Wprowadzając motyw zazdrosnej sąsiadki, która zadba o nieszczęście Aycayi (syreny), autorka nie oprze się jednak stereotypom. To Priscilla i jej kompanion, policjant, są tak stereotypowi i przerysowani, że wyłamują się z nieoczywistego obrazu Black Conch i czynią tę powieść przewidywalną. Pomijając jednak tę narracyjną słabość, z przyjemnością przeczytałam tę powieść. Dzięki niej poznałam bliżej kulturowe tło Trynidadu i Tobago, co jest dla mnie zawsze największą wartością lektury.
Moja ocena: 4/6
Monique Roffey, Die Meerjungfrau von Black Conch, tł. Gesine Schröder, 240 str., Tropen Verlag 2022.
piątek, 1 września 2023
"Elmet" Fiona Mozley
Gdzieś w północnej Anglii ojciec buduje nielegalny dom dla siebie i dwójki nastoletnich dzieci. Cathy i Daniel nie chodzą do szkoły, spędzają dni na włóczeniu się po lesie, pomaganiu ojcu, paleniu skrętów i piciu cydru. To według ich idylliczne i wolne życie nie może jednak trwać wiecznie, bo cała okolica zależy od lokalnego posiadacza ziemskiego, który daje pracę, domy, ale i wymaga posłuszeństwa i poddaństwa. Ojciec dzieci to potężny człowiek, bokser, który dorabia nielegalnymi walkami, tej siły i krzepy oczywiście potrzebuje pan Price, który jest właścicielem ziemi należącej niegdyś do matki dzieci.
Co się z matką stało, do końca nie wiemy. Wspominana jest zaledwie kilka razy, nie wiemy też, jak dokładnie potoczyły się losy rodziny i dlaczego ojciec wybrał taki styl życia. Po pewnym czasie dzieci zaczynają pobierać lekcje u sąsiadki, która jednak nie jest nauczycielką i zajęcia z nią z pewnością nie są ekwiwalentem szkolnej edukacji.
Mozley kreuje świat niedopowiedziany, tajemniczy, podszyty lękiem i niepokojem. Jeśli spoglądając na okładkę tej książki, sądziliście, że to pozytywna, ciepła powieść, to muszę was rozczarować. Enigmatyczna historia rodziny pozostawia wiele pola do popisu, ale myśli czytelniczki nie będą biegły w kierunku pozytywnym, a raczej przemocowym, traumatycznym, nawet jeśli autorka nie mówi niczego wprost. Między wierszami można zobaczyć obraz dzieci opuszczonych, zaniedbanych emocjonalnie, zagubionych. Cathy kanalizuje swoje braki przez brutalność, siłę, odrzucanie kobiecości, Daniel wręcz odwrotnie jest delikatny, dziewczęcy.
Mozley tytułem powieści nawiązuje do średniowiecznego królestwa celtyckiego, które rządziło się swoimi prawami. Wydaje się, że w rodzinie Cathy i Daniela Elmet nadal trwa, a feudalne stosunki i siłowe rozwiązywanie problemów jest na porządku dziennym. To powieść o przemocy i o tym, że nie sposób się z tego zamkniętego kręgu wyrwać, bardzo wyczerpująca emocjonalnie, ale napisana pięknym, czasem wręcz poetyckim językiem.
Moja ocena: 4,5/6
Fiona Mozley, Elmet, tł. Łukasz Witczak, 256 str., Wydawnictwo Pauza 2023.
Stosikowe losowanie wrzesień 2023