piątek, 3 maja 2024

"Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu" Aleksandra Zbroja

 


Spotkałam w życiu wielu Mireczków, choć miałam szczęście nie poznawać ich nader blisko. Aleksandra Zbroja wylosowała na loterii przeznaczenia gorzej – Mireczek był jej ojcem. Był, bo gdy go poznajemy właśnie umarł, zapił się na śmierć, został zaciukany, coś mu wysiadło. Nie wiemy. Czekamy na wynik sekcji zwłok wraz z autorką, która ten czas wykorzystuje na wspomnienia. Cofa się, opisując życie Mireczka, a przy okazji swoje. Nie jest to łatwe, bo Mireczka właściwie nie znała. Był jej w życiu obecny na tyle, by uczynić z niego piekło, ale nie na tyle, by córka go poznała jako człowieka. Idziemy więc dwa, trzy, dwadzieścia, trzydzieści i więcej lat wstecz i szukamy wraz z Aleksandrą Zbroją faktów z życia ojca, które zrobiłyby z niego człowieka namacalnego, postać, ale i które wytłumaczyłyby dlaczego i kiedy.

To bolesna droga, która bazuje na wspomnieniach, niestety nikłych, rozmowach z babciami, znajomymi, przypadkowymi osobami, które znały lub mogły znać Mireczka, na statystykach, faktach, informacjach naukowych. Zbroja przeplata wszystkie te sposoby narracji, tworząc przekrój, jak najpełniejszy obraz alkoholizmu i życia z osobą pijącą. 

Niewątpliwie można nazwać podejście Zbroi nowatorskim. Sama konstrukcja powieści, ale i otwartość autorki w podejściu do tematu czynią z tej książki coś wyjątkowego. To na pewno powieść autoterapeutyczna, ale może nieść taką funkcję również dla czytelniczki. Podziwiam autorkę za tak spokojne, rzeczowe i dogłębne podejście do tematu. Nie jest to jednak książka, która zostanie ze mną na zawsze, owszem doceniam ją, ale były w niej fragmenty, które zbyt bardzo odbiegały od meritum, choć rozumiem, że służyły rekonstrukcji przeszłości ojca. Natomiast wstawki reporterskie, cenne, ale wybijały mnie z czytelniczego rytmu. Mimo to, polecam.

Moja ocena: 4/6

Aleksandra Zbroja, Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu, 264 str., Wydawnictwo Agora 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz