środa, 17 lipca 2024

"Córka weterynarza" Barbara Comyns

 


Alice Rowland ma siedemnaście lat i mieszka na przedmieściach Londynu z chorowitą matką i ojcem weterynarzem. Pozornie normalna rodzina. Ojciec jednak to zły, nie stroniący od przemocy człowiek. Podobno świetny weterynarz, ale jego skłonności do brutalności widać w traktowaniu zwierząt i ludzi. Matka jest całkowicie przez niego zastraszona, cierpi w milczeniu, stopniowo jej choroba staje się tak poważna, że zalega na stałe w łóżku i umiera. Alice troszczy się o matkę z pomocą serdecznej pani Churchill, ale równocześnie podlega tyranii ojca, który traktuje córkę tak samo jak żonę. Jej dni wypełnia ciężka praca ze zwierzętami, sprzątanie, usługiwanie oraz spacery z psami. Los Alice odmieni dopiero pomocnik ojca, który zaprosi dziewczynę do rodzinnego domu, gdzie będzie opiekować się jego matką.

Ten wyjazd w jakiś sposób poprawi los dziewczyny, która zamieszka na walijskiej wyspie, pozna inne krajobrazy, zakocha się, ale równocześnie postawi ją przed innymi wyzwaniami. Matka weterynarza cierpi na depresję, podjęła już jedną próbę samobójczą, opieka nad nią to spore wyzwanie dla młodej dziewczyny. Podobnie ma się rzecz z gospodarzami domu – ludźmi obcesowymi, brutalnymi, brudnymi. A i zauroczenie okaże się być rozczarowaniem.

Comyns niepostrzeżenie wprowadza do tej historii wątek, powiedzmy, fantastyczny, a konkretnie lewitację. Ten zabieg totalnie mnie zaskoczył, początkowo sądziłam, że to sny i nie bardzo miałam chęć na pogodzenie się z takim zwrotem narracji. Z drugiej strony czytając, ciągle się zastanawiałam, dokąd zmierza ta powieść. Nie twierdzę, że wprowadzenie elementu fantastycznego pogłębiło jej sens, bo w moim odczuciu niekoniecznie, ale w jakiś sposób ukierunkowało zakończenie. 

Córka weterynarza to dobrze napisana powieść, którą pochłania się bardzo szybko, ale dla mnie pozostaje zagadkowa. Starałam się odkryć jej metaforyczne znaczenie, zamysł autorki, poza tym że przedstawia los samotnej, uciśnionej dziewczyny, ale niestety nie udało mi się to. Niestety nie oddziaływał na mnie mrok powieści, nie odczułam jej duszności, zbyt zajęta byłam próbami odgadnięcia jej przesłania (i tak, wiem, nie każda powieść musi je mieć). 

Podsumowując, lektury nie żałuję, bo to faktycznie przekonało mnie zręczne pióro i potoczysty język, ale mam nadzieję, że pewien klub książkowy oświeci mnie na temat głębszego sensu tej powieści.

Moja ocena: 4/6

Barbara Comyns, Córka weterynarza, tł. Jolanta Kozak, 208 str., Wydawnictwo MOVA 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz