poniedziałek, 2 września 2024

"Zmierzch" Osamu Dazai


W powojennej Japonii panował chaos, społeczeństwo przechodziło wielkie zmiany, brakowało jedzenia, stabilizacji i spokoju. Dotychczasowa arystokracja z dnia na dzień utraciła swój status. Tak stało się z rodziną Kazuko. Kobieta odeszła od męża i mieszka z matką. Od śmierci ojca brakuje środków na życie, czekające na powrót syna i brata kobiety sprzedają więc dom w Tokio i przenoszą się na wieś. Tam spędzają dni na rozmowach, robótkach ręcznych i pracach ogrodowych. Naoji wraca szczęśliwie z wojny, ale jako człowiek uzależniony od narkotyków, a potem i od alkoholu. Biedniejące kobiety zmuszone są do finansowania nałogu mężczyzny, co czynią, wyprzedając dobytek. Równocześnie na zdrowiu podupada matka. Kazuko odbiera to jak kolejny ogromny cios i stopniowo zaczyna się jej wewnętrzna rewolta.
Wraz z upadkiem kraju i dotychczasowych zasad społecznych zmienia się jej nastawienie wewnętrzne i rodzi się chęć rebelii. Rebelii na miarę tamtych czasów i jej pozycji społecznej, ale kobieta decyduje się na samotny wyjazd i spełnienie własnych marzeń i potrzeb.

Osamu w melancholijny i wzruszający sposób opisuje zmierzch epoki, znikanie świata, który już nie wróci. Tu z tym nastrojem koresponduje wszystko – natura i lektury, pogoda i krajobraz. Narracja przeplatana jest listami i cytatami, co pozwala wejść w bohaterów, choć może być nużące. Ogromną wartością dodaną jest wstęp Karoliny Bednarz, w którym nakreśla ówczesną sytuację Japonii. Bez tej przedmowy na pewno nie zrozumiałabym przesłania książki. 

Zmierzch nie będzie moją ulubioną powieścią z Tajfunów, ale po raz kolejny dostałam wspaniale wydaną i przełożoną książkę, którą czyta się z przyjemnością.

Moja ocena: 4/6

Osamu Dazai, Zmierzch, tł. Mikołaj Melanowicz, 152 str., Tajfuny 2019.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz