Nazwisko Ariadny Gierek-Łapińskiej jest znane chyba każdej osobie, która dorastała w PRL. A jako że dorastałam na Śląsku, to słyszałam je nie raz. Oczywiście w towarzystwie plotek o rzekomym bogactwie lekarki, o zamiłowaniu do luksusu i strojów, o powinowactwie z Breżniewem, o despotyzmie i pijaństwie. I bóg jedyny wie, o czym jeszcze. Watoła i Kortko znani mi już z innych reportaży ponownie wykonali świetną robotę reporterską, starając się opisać życie słynnej profesorki z różnych perspektyw.
Czytelniczka ma więc okazję poznać Ariadnę – od narodzin na Litwie, poprzez stosunki rodzinne po wybór studiów. Uzdolniona artystycznie dziewczyna chciała studiować malarstwo, ale pod wpływem ojca wybrała medycynę. Podczas studiów poznała syna Edwarda Gierka, nie zdając sobie nawet sprawy, w jaką rodzinę wchodzi. To małżeństwo pomogło zapewne w jej karierze, ale też zaważyło na jej wyborach i życiu osobistym. Autorzy opisują szeroko tło polityczne ówczesnej Polski, by lepiej wyjaśnić uwarunkowania, w jakich pracowała okulistka oraz sposób, w jaki zdobyła istotne umiejętności, które pozwoliły jej zostać dyrektorką kliniki w Katowicach. Ze stron książki wyłania się obraz kobiety o wielu obliczach – apodyktycznej wobec współpracowników, wyrozumiałej wobec pacjentów, kreatywnej i przedsiębiorczej, nadużywającej alkohol i wypierającej swoje wady.
Duet autorów nie ocenia bohaterki reportażu, co bardzo mi się podoba. Ta neutralność i staranność, by pokazać wiele oblicz tej nietuzinkowej kobiety są wielkim autem pracy reporterskiej Watoły i Kortka. Duży plus także za szeroki zarys sytuacji w Polsce, tej politycznej, ale i społecznej, bo tylko w tym kontekście można zrozumieć karierę Gierek-Łapińskiej. Dodatkowo reportaż napisany jest potoczyście i świetnie się czyta.
Moja ocena: 5/6
Judyta Watoła, Dariusz Kortko, Czerwona księżniczka, 256 str., Wydawnictwo Agora 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz