Ten zbiór to dziesięć bardzo różnorodnych i dających do myślenia tekstów. Tokarczuk eksploruje w nich bardzo odmienne tematy, przestrzenie i osobowości, za każdym razem zabierając mnie w zupełnie nieoczekiwaną podróż. To może być na przykład wyprawa wstecz w osiemnastowieczną Polskę, lub w przyszłość – w dystopijny świat. To może być akcja umiejscowiona w Polsce, albo w Szwajcarii, albo w Tajlandii. Bohaterką może być mężczyzna, albo kobieta, albo dzieci, a nawet zwierzę czy przedmiot. Autorka żongluje także z różnymi sposobami narracji, czyniąc lekturę faktycznie interesującą wyprawą w tokarczukowskie światy.
Przyznać muszę, że niektóre z tych opowiadań przywodziły mi na myśl powieści noblistki. "Zielone Dzieci" (chyba mój ulubiony tekst) wydawał się być podrozdziałem "Ksiąg Jakubowych", motyw podróży i rozmowy przywodził mi na myśl "Biegunów", ale są tu też bardzo swojskie, zwykłe historie, jak "Przetwory". Tytułowa bizarność jest świetnie dobranym słowem. Te teksty niepokoją, łaskoczą wewnętrznie, pozostawiają czytelniczkę z poczuciem nieuchwytności świata, z chęcią szukania drugiego dna. Najdziwniejsze rzeczy zrobiła ze mnę "Góra Wszystkich Świętych", choć "Transfugium" oraz "Kalendarz ludzkich świąt" też są warte więcej niż jednej a nawet dwóch myśli.
Bardzo satysfakcjonująca lektura, polecam!
Moja ocena: 5/6
Olga Tokarczuk, Opowiadania bizarne, 256 str., Wydawnictwo Literackie 2008.
Przesłuchałam dawno temu, zaiste bardzo dobre.
OdpowiedzUsuń