Zaur jest młodym geologiem, który mieszka wciąż z rodzicami w Baku. Wprawdzie pracuje w wydawnictwie, ale wciąż zależny jest od pomocy finansowej ojca-profesora. Zarazem znajduje się całkowicie pod pantoflem matki, która ma dalekosiężne plany na przyszłość syna. Niestety dla niej Zaur zakochuje się w Tehminie – kobiecie o niezbyt pochlebnej opinii, która pracuje w telewizji jako spikerka i ma aktorskie ciągoty.
Mimo protestów rodziny i prób wyswatania go ze spokojną i godną dziewczyną z sąsiedztwa, Zaur rzuca się na fale tej miłości. Szalonej i namiętnej. Jednak gdy zamieszkuje z Tehmine, która dla niego bierze rozwód, wcale nie jest tak różowo. Związek pożerają ciągłe wątpliwości Zaura dotyczące wierności kobiety. Wychowany w tradycyjny sposób i oczekujący podobnego zachowania od partnerki Zaur ciągle wietrzy zdradę. Te przeczucia podsyca rodzina, która robi wszystko, by rozbić ten związek. Matka nieustannie wydzwania do Tehmine, obrzucając ją wyzwiskami, inni ciągle sugerują liczne zdrady i związki kobiety z innymi mężczyznami. W efekcie to, co imponowało Zaurowi – jej niezależność, przekora, światowość stanie się problemem nie do przeskoczenia. Zair ulegnie naciskom rodziny, pokusie wygodnego, dostatniego życia i wróci do domu, by zawrzeć związek z wybranką matki.
Powieść Anara osadzona jest w okresie, gdy Azerbejdżan był częścią Związku Radzieckiego, więc sporo tu tego tła – wyjazdów do Moskwy, kwestii tworzenia w danym języku, rosyjskich statusów luksusu takich jak własna wołga. Równocześnie to książka głęboko osadzona w azerskich realiach. Przy okazji planów weselnych Anar opisuje sporo zwyczajów, kultywowanych nawet przez klasę wyższą, do której niewątpliwie należy rodzina Zaura.
To także opowieść o miłości, która nie ma szans na przetrwanie wobec siły rodzinnych więzi, rytuałów i zasad, a także wygody i finansowego bezpieczeństwa. Emancypacja Tehmine wprawdzie mężczyznom imponuje, ale nie na tyle, by móc z nią żyć.
To ciekawa pozycja z Azerbejdżanu, może nie z najwyższej półki, ale jednak pozwala wejrzeć głębiej w ten kraj, a zarazem dopatrzeć się uniwersalizmu w opisywanej historii.
Moja ocena: 4/6
Anar, Der sechste Stock eines fünfstöckigen Hauses, tł. Alpaslan i Gökalp Bayramli, 253 dtr., Unionsverlag 1992.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz