Ta książka zapewne nigdy nie wpadłaby w moje ręce, gdyby nie fejsbukowy klub czytelniczy. Temat menopauzy interesuje mnie jako kobietę, także jako kobietę wprawdzie nieco młodszą od autorki, ale już w wieku menopauzalnym. Książka Watts powstała na podstawie jej doświadczeń, które można streścić tak: o menopauzie się nie mówi, lekarze jej nie rozpoznają na czas, nie przepisują hormonów, każą przetrzymać, a społeczeństwo uważa kobiety menopauzalne za niemal staruchy lub conajmniej za szalejące podstarzałe stworzenia, które nie radzą sobie z własną psychiką. I jestem w stanie potwierdzić te słowa, choć może nie do końca. Ja akurat trafiłam na lekarzy, którzy menopauzy nie ignorują, ale mam wrażenie, że społecznie temat jest omijany, a gdy go poruszam, także wśród kobiet, nie spotykam się ze specjalnym odzewem.
Watts postanowiła stworzyć książkę jak najbardziej kompletną o wszystkich niuansach menopauzy, osadzając ją głęboko na swoich doświadczeniach i na relacjach przyjaciółek i znajomych. Porusza więc przeróżne aspekty tego procesu, począwszy od perimenopauzy. Watts opisuje zmiany, jakie zachodzą w ciele kobiety, ale i w jej psychice, popierając te informacje konkretnymi badaniami, danymi medycznymi i wypowiedziami specjalistek z różnych dziedzin medycyny, kosmetologii i psychologii. Jako że autorka obrała jak najszersze podejście, pisze więc nie tylko o zmianach dotyczących stricte narządów płciowych, skupia się też na skórze, włosach, ale i działaniu jelit czy mózgu. To jednak przede wszystkim opowieść o swojej drodze, aktorka odsłania dużo strefy prywatnej, bez ogródek pisze o swoich dolegliwościach, o związkach, o dzieciach, ale i o rozterkach w kwestii ukazania tak wielu osobistych aspektów oraz tego ewentualnym wpływie na jej karierę. Widać, że jej książka ma na celu wzmocnienie innych kobiet, danie im narzędzi w zawalczeniu o jak najłagodniejsze przejście menopauzy i dodanie odwagi w konfrontacjach z lekarzami, rodziną, pracodawcą.
Nie podchodzę jednak do tej książki bezkrytycznie. O ile odebrałam autorkę jako szczerą, piszącą bez zadęcia i zdecydowanie nie przyjmującą postawy wyższościowej, to drażniły mnie wstawki o firmie i produktach stworzonych przez nią. Rozumiem ich cel, ale dla mnie miały posmak sprzedażowo-reklamowy. Siłą rzeczy oceniałam Watts w kwestii wspólnej chemii, skoro odsłania tak wiele ze swojego życia i w wielu punktach mam jednak inne podejście, co w pewien sposób miało wpływ na mój odbiór tej książki.
Jest to jednak niezaprzeczalnie ważna pozycja, która ma szansę dotrzeć do wielu kobiet i w realny sposób im pomóc w opisywanym okresie życia. A to już wystarczający powód, by ją publikować i rozpowszechniać.
Moja ocena: 4/6
Naomi Watts, Już się nie boję. Wszystko, czego nie mówią nam o menopauzie, tł. Aleksandra Weksej, 336 str., Znak Literanova 2025.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz