czwartek, 3 lipca 2025

"Miasto i psy" Mario Vargas Llosa


Debiut Maria Vargasa Llosy długo czekał na swoją kolej, ale wreszcie dzięki wyzwaniu 25 książek na 2025 po niego sięgnęłam. To było moje drugie podejście, bo za pierwszym razem nie mogłam wejść w narrację, co mnie po zakończonej lekturze nie dziwi. Peruwiańczyk nie ułatwia podążania za postaciami do samego końca, moim zdaniem niepotrzebne komplikując konstrukcję powieści. 

Akcja rozgrywa się w Colegio Militar Leoncio Prado – szkole wojskowej dla nastoletnich chłopców, a my towarzyszymy bliżej kilku młodzieńcom. Chłopcy są już na trzecim roku, gdy oficerowie odkrywają, że wykradziono tematy egzaminu z chemii. Po jakimś czasie jeden z kadetów zdradza kolegę, co pociąga za sobą całą lawinę wydarzeń, między innymi śmierć jednego z uczniów podczas manewrów. O tę śmierć oskarżony zostaje jeden z kolegów z roku, który rzekomo miał zabić za donosicielstwo. Vargas Llosa opisuje życie w szkole – kradzieże, picie, palenie, bijatyki, kompletną niesubordynację, o której oficerowie nic nie wiedzę. Rzekoma dyscyplina i mores są tylko powierzchowne, pod ich płaszczykiem wyrastają nie karni żołnierze, a skrzywieni macho, których kręgosłup moralny jest wątpliwy. Zdaje się, że jedyne czego się uczą, to kombinowanie i lawirowanie, a nie tego, czego oczekiwali wysyłający do szkoły problematyczne dzieci rodzice. Peruwiańczyk obnaża podwójną moralność i tuszowanie skandali w imię zachowania dobrego imienia szkoły. 

To bardzo dobrze przemyślana powieść, która porusza wiele tematów, zapewne nie wszystkie są dla mnie jako dla nie-Peruwianki dostrzegalne. Niestety nie jestem w stanie docenić tej książki z innego powodu – nie przekonuje mnie jej konstrukcja. Llosa opowiadając aktualne wydarzenia ze szkoły, wplata szereg retrospekcji z życia poszczególnych chłopców sprzed niej. Niestety czyni to na tyle niechronologicznie i zagmatwanie, że do końca książki myliły mi się postaci, a naprawdę mam bardzo dobrą pamięć do imion. Mamy tu jednak jeszcze ksywki i nawet różne środowiska pochodzenia niczego nie ułatwiły. Jestem pewna, że ta wyrafinowana konstrukcja jest zamierzona, że oddaje różnorodność szkoły, mnogość losów, chaos i zagmatwanie żyć i warunków, ale mnie niestety przerosła i nie pozwoliła do końca docenić pięknego języka i samej treści. 

Moja ocena: 4/6

Mario Vargas Llosa, Miasto i psy, tł. Kazimierz Piekarec, 429 str., Wydawnictwo Muza 2001.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz