poniedziałek, 18 sierpnia 2025

"Und alle so still" Mereike Fallwickl


"Und alle so still" jest moim pierwszym spotkaniem z prozą Mareike Fallwickl, znaną w Polsce z powieści "Wściekłość" i wnioskuję z recenzji, że niekoniecznie był to najlepszy wybór. Ta powieść rzekomo nawiązuje nawet do wyżej wspomnianej.
Fallwickl wzięła na tapet care work – pracę, na którą w polszczyźnie nawet nie mamy utartego określenia. To wszystkie te niewidzialne czynności, które przejmują kobiety: opieka nad dziećmi, nad starszymi, praca w domach opieki, szpitalach itd. Cały zakres prac, które gdzieś w tle magicznie się załatwiają. Dzieci nakarmione, pranie zrobione, dom wysprzątany, babcia zaopiekowana. Chorzy zaopatrzeni, przebrani, czyści, kolejna nadgodzina i kolejna i jeszcze jedna. A przy tym brak personalu, samotność, ciągła dyspozycyjność. I zmęczenie.

Zanim jednak Fallwickl podejmie ten temat przedstawi Elin – to młoda influencerka, która jest uzależniona od seksu. Bycie obecną w sieci zmieniło ją w osobę, która tylko funkcjonuje, gdy otrzymuje feedback na temat swojego wyglądu. Elin mieszka w hotelu matki, nie ma kontaktu z resztą rodziny. Dorastała w otoczeniu feministycznym, świadoma patriarchatu, swoich praw, ale jednak nie radzi sobie ze swoim życiem. Pewnego dnia matka wysyła ją do babci Iris, która wraz z grupą kobiet położyła się pod szpitalem. Okazuje się, że kobiety rozpoczęły cichy protest – w całym kraju porzucają swoje miejsca pracy, ale i prace domowe i kładą się na ulicach. Taka forma rewolty szokuje mężczyzn, którzy oczekują krzyków, haseł, postulatów. 

Niemka opowiada tę historię z trzech perspektyw. Elin to pierwsza z nich. Drugą jest Ruth, która pracuje w szpitalu jako opiekunka, a że jest samotna, pracuje za wszystkich, uwija się, zawsze potrafi zaradzić i znaleźć rozwiązanie w najtrudniejszej sytuacji. Ruth miała dziecko, niepełnosprawnego chłopca, którym opiekowała się sama, aż do jego śmierci.
Trzecim bohaterem jest Nuri – syn oschłego ojca i cudzoziemki, którą jego ojciec początkowo najął jako opiekunkę do czwórki dzieci, gdy został wdowcem. Nuri z pewnością nie był planowanym dzieckiem, nie skończył szkoły i teraz stara się wyrwać z domu, podejmując się najgorszych i najsłabiej płatnych prac. Haruje na kilka etatów, sprzątając, przewożąc szpitalne łóżka, myjąc pojemniki przemysłowe itd. 

O ile historia Elin poniekąd rozczarowuje, to Ruth i Nuri są silnymi i dobrze naszkicowanymi postaciami. Niestety w całej powieści zabrakło mi klamry spinającej te wątki i przesłanie autorki. 
To niewątpliwe ważna tematyka, o której wciąż i wciąż trzeba mówić, ale podjęcie jej nie ratuje całej powieści. Miałam wrażenie, że to książka pisana pod tezę, która ma mocne sceny i kilka dobrych postaci, ale niestety owa teza gdzieś mi się rozmyła, a zakończenie rozczarowało. 
Mimo tych punktów sięgnę po poprzednie powieści Fallwickl, bo cenię społecznie zaangażowane powieści, a i przekonało mnie pióro autorki.

Moja ocena: 4/6

Mareike Fallwickl, Und alle so still, 356 str., Rowohlt 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz