Dunbar to potentat finansowy i medialny, jego imperium obejmuje niemal cały świat, a majątek jest niepoliczalny. Dunbar jest już w podeszłym wieku i właśnie wylądował w eksluzywnej klinice psychiatrycznej, raczej nie z własnej woli. Maczały w tym palce jego dwie starsze córki, które chcą zgarnąć władzę nad imperium. Młodsza córka z drugiego małżeństwa w ogóle nie ma takich zapędów, co więcej Dunbar ją wydziedziczył i zerwał z nią kontakt, czego żałuje. Dunbarowi udaje się z miejsca uwięzienia uciec, co wiąże się jednak z tułaczką po górach i zagrożeniem życia. Na ratunek ruszy odrzucona córka, która także tęskni za ojcem i której pomoże jeden z byłych współpracowników koncernu. W tle będzie wiele intryg i machlojek finansowych, a córki, lekarz, ochroniarze i jeszcze kilka osób zrobią wszystko, by napchać własne kieszenie.
To bardzo przerysowana powieść, z wręcz karykaturalnymi postaciami, które są naszkicowane dość powierzchownie, choć nie trudno sobie wyobrazić, że takie postaci istnieją. Podobnie ma się rzecz z samą akcją – to dość schematyczny zarys, przewidywalny i bazujący na kontraście. Postaci i ich zachowania są albo czarne, albo białe. Okazuje się, że nie można tej powieści czytać w oderwaniu od zamiaru autora – otóż ma być to uwspółcześniona wersja "Króla Leara" Williama Shakespeare'a. Przyznam, że albo tej sztuki nie czytałam, albo jej nie pamiętam, więc sięgnęłam do streszczenia, by stwierdzić, że St Aubyn dość wiernie trzyma się pierwowzoru. Samo dopasowanie do realiów współczesnych i przeniesienie intrygi w świat finansjery i bogactwa jest świetnym pomysłem i to przełożenie faktycznie autorowi dobrze wyszło. Niestety bardzo przeszkadzał mi schematyzm postaci i wyżej wspomniana biało-czarność.
"Dunbar" jest więc lekką powieścią na dwa wieczory, ale niestety do pierwowzoru mu bardzo daleko i wśród wielu retellingów się nie wyróżnia.
Moja ocena: 3/6
Edward St Aubyn, Dunbar, tł. Maciej Płaza, 254 str., WAB 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz