wtorek, 29 września 2009

"Krakowska żałoba" Monika Piątkowska


Ta książka dość długo czekała na swoją kolej. Siegając po nią nie miałam żadnych wyobrażeń, ciekawa jednak byłam powieści pani Talko. Piątkowska kompletnie mnie zaskoczyła. Otrzymałam powieść o Krakowie - ukazującą historię miasta w niemal całym dwudziestym wieku. Kraków to zdecydowanie jeden z głównych bohaterów, a znawcy miasta odkryją z pewnością wiele ciekawostek i smaczków. Piątkowska nie opisuje jednak tylko architektury i ulic miasta, sporo miejsca poświęca jego mieszkańcom, a zwłaszcza półświatkowi - roi się tu od posługaczek, burdeli, karczm, półlegalnych interesów zawieranych przy wódce i kombinatorstwa. Na tym tle opisuje życie Maurycego Opiłki - wiejskiego chłopaka, bękarta, który w wieku szesnastu lat przybywa do Krakowa, gdzie zamieszkuje u siostry. Rezolutna siosstra umieszcza brata w zakładzie fryzjerskim, by przyuczył się porządnego fachu. Maurycy wpada w krakowski półświatek, poznając Jahulca - jego szarą eminencję. Dzięki tej znajomości zbija majątek i staje się dandysem jakich mało. Maurycy paraduje w strojach z poprzedniej epoki, epatuje wiedzą na temat miasta, pisze pamiętniki, bryluje elokwencją i elegnacją, a równocześnie poszukuje ojca. Piątkowska bardzo umiejętnie i zgrabnie naszkicowała postać głównego bohatera.
Jednak sama książka mnie nie zachwyciła, i trudno było mi ją doczytać do końca. Autorka pisze barwnie, konstruuje ciekawe, długie zdania, ale niemal całkowicie unika dialogów! Taki styl pisania, mimo że ciekawy, staje się po pewnym czasie bardzo męczący. Powieść ma zadatki na utwór łotrzykowski, na przekrój krakowskiego społczeństwa, ale staje się dzięki rozbudowanej postaci źony Maurycego, powieścią o goryczy, miłości, małźeństwie i zemście. Postać Urszuli - która sama nie wiem dlaczego wyszła z Maurycego, wprowadza zupełnie odmienną nutę do książki, dla mnie jednak mało zrozumiałą. Jej motywy postępowania nie znajdują u mnie zrozumienia i wydają mi się być zbyt słabo ugruntowane. Ciekawa jestem czy ktoś jeszcze przeczytał "Krakowską żałobę"?

Monika Piątkowska, Krakowska żałoba, 428 str., WAB.

5 komentarzy:

  1. Ja! I bardzo mi się podobało! Co prawda dużo nie pamiętam, ale ta Urszula jak dla mnie była niesamowita- postać głęboko zapadająca w pamięć. A styl też mi się podobał- przeczytałam jednym tchem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przeczytalam 2 razy ,ksiazka bardzo ciekawa,polecilam ja wszystkim znajomym :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Joanno, barbaro - miło przeczytać odmienne opinie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też przeczytałam...niestety w biegu, jak wszystkie książki, więc już mało co pamiętam...ale pamiętam, że podobała mi się atmosfera ksiażki i dosć nieoczekiwany zwrot akcji w kierunku Urszuli właśnie. Do Moniki Piątkowskiej mam stosunek sentymentalny, czytajac o niej sporo w ksiazkach jej męża, które uwielbiam, ale jej własny styl też mi się bardzo podoba i czekam na kolejne jej książki...oby takie były.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pat ja LT też chętnie czytam, choć bez zachwytów.

    OdpowiedzUsuń