sobota, 20 lutego 2010

"Chińczyk" Henning Mankell


Ostatni raz miałam z Mankellem do czynienia pod koniec roku 2004. Wtedy skończyłam czytać cykl o Wallanderze. Od tego czasu nie ciągnęło mnie już do jego książek, aczkolwiek kryminały z Wallanderem w roli głównej bardzo mi się podobały.
Całkiem przypadkowo dostałam w zeszłą niedzielę "Chińczyka" z zadaniem przeczytania w ciągu tygodnia. Udało się, choć ostatnie dwieście-trzysta stron niestety się dłużyło.

Mankell rozpoczyna ostro masowym zabójstwem w małej, przysypanej śniegiem wiosce. Niemal wszyscy mieszkańcy, jak się okazuje spokrewnieni ze sobą, zostają brutalnie zamordowani. Rezolutna policjantka Vivi Sundberg rozpoczyna śledztwo. Już, już zdążyłam Vivi polubić, gdy Mankell wprowadza kolejną bohaterkę - Birgittę Roslin. Roslin jest sędzią i odkrywa, że jedno z zamorodowanych małżeństw było rodzicami zastępczymi jej matki. Birgitta wyjeżdża do miasteczka, nieopodal którego dokonano zbrodni, i rozpoczyna własne śledztwo. Roslin trafia na tropy prowadzące do Chińczyka, który odwiedził miasto w noc poprzedzającą zabójstwa. Vivi Sundberg wydaje się nie brać na serio przypuszczeń Birgitty, która po przeczytaniu pamiętników odnalezionych w domu przybranych dziadków, zagłębia się w rozwiązanie sprawy jeszcze bardziej. Od tego momentu Mankell koncentruje się na Roslin, która jest dość bezpłciową osobą. Małżeństwo jej przechodzi lekki kryzys, ona cierpi na pierwsze przypadłości wieku średniego w postaci nadciśnienia i zagłębia się we wspomnienia, gdy to angażowała się w działania studentów, wspierających Mao. Mankell rozwija wątek chiński - uszczęśliwia czytelnika streszczeniem pieciogodzinnej przemowy, rozwlekłymi opisami sytuacji w Chinach oraz w Afryce. Wiele miejsca poświęca opisom działania partii, sytuacji we współczesnych Chinach oraz w Zimbabwe i Mozambiku. Ta część książki zdecydowanie mnie wynudziła.

Wartka akcja zaczęła już wyhamowywać, gdy Mankell zaczął opisywać historię chłopów chińskich, którzy zostali porwani z Kantonu i przewiezieni na kontynent amerykański, gdzie w najcięższych warunkach budowali kolej. Dopiero na ostatnich stronach powieści autor wraca do rozwiązania zagadki kryminalnej, pozostawiając w czytelniku niedosyt. Liczne niedomówienia, pospieszne zakończenie akcji nasuwają porównanie powieści do rozpędzonego samochodu, który nagle wyhamowuje, by powoli znów ruszyć, ale zdecydowanie bez początkowej energii. I o ile na początku powieści byłam zachwycona i zdolna byłam dać jej najwyższą notę, to od momentu przeniesienia się do Chin mój entuzjazm spadał ze strony na stronę.

Nie należy oczekiwać od "Chińczyka" stricte kryminału. To powieść z wątkami społecznymi, politycznymi, historycznymi, pozostawiająca jednak wrażenie, że autor próbował złapać zbyt wiele srok za ogony. Nie odbierałam wszystkich dodatkowych wątków jako wzbogacenia czy nawet urozmaicenia akcji, a raczej jako elementy przeszkadzające.
Mimo to dobrze czyta si ę (mimo kilku literówek) Mankella i jestem skłonna "Chińczyka" polecić - tylko pamiętajcie, że to nie zagadaka kryminalna stoi w centrum uwagi!

Moja ocena: 4/6

Henning Mankell, Chińczyk, tł. Ewa Wojciechowska, 601 str., WAB.

4 komentarze:

  1. Myślę, że bardziej autorowi zależało na ukazaniu nowej twarzy współczesnych Chin niż na zagadce kryminalnej. Mnie książka się podobała, chociaż sprawy z przeszłości zatrzymały akcję. Jednak całość jest logiczna i potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie "Chińczyk" nie podszedł zupełnie. Zdecydowanie najsłabsza z dotychczasowych książek Mankella - zwłaszcza w porównaniu z rewelacjną serią o Wallanderze

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie czytałam niczego tego pana, chyba tematyka mi nie leżała... sama nie wiem. Ani kontynent nie mój, ani gatunek, ale z pewnością znawcom przypadnie do gustu.

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nutto masz rację, ale IMO warto być świadomym tego faktu, bo inaczej rozczarowanie murowane.

    Insider, ja już bardzo dawno czytałam Wallandera, ale fakt, seria dobra.

    Anhelli to zacznij od Wallandera jednak:) Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń