Intrygujący tytuł zapowiadał ciekawą lekturę głęboko osadzoną w realiach Singapuru. Niestety Chen przestrzeliła temat, koncentrując się na wątku rodzinnym i romansowym, które są płytkie i zupełnie nie porywają.
Gretchen ma trzydzieści lat, właśnie zdradził ją mąż, dlatego więc wyjeżdża z San Francisco, by odpocząć u rodziców w Singapurze i przemyśleć swoją przyszłość. W San Francisco pozostawia niedokończone studia muzyczne, planuje po wakacjach wrócić na ostatni semestr. W domu trafia na same problemy - matka jest poważnie chora, musi regularnie jeździć na dializy, ale skutecznie dba o postęp choroby, pijąc alkohol. W firmie ojca też niezbyt dobrze się dzieje. Słynna fabryka sosu sojowego to dziedzictwo rodziny Lin - stery stopniowo zaczął przejmować syn brata ojca, który jednak już w swoich pierwszych działaniach trafił jak kulą w płot, narażając firmę na straty finansowe oraz uszczerbek wizerunku. Gretchen zaczyna pracę w firmie i wpada prosto w środek konfliktu między braćmi i kuzynem.
Poza pracą kobieta izoluje się, z uprzejmości odwiedza kilka imprez dawnych przyjaciółek, a z nudy wplątuje się w romans z kontrahentem rodzinnej firmy. W firmie pracę rozpoczyna także jej przyjaciółka z San Francisco. Gretchen odnosi się do niej jednak z taką rezerwą, a czasem nawet nieuprzejmością, że trudno uwierzyć, że kobiety łączy jakakolwiek zażyłość. Podobie się ma sprawa z przyjaciółką z dzieciństwa. Charaktery w tej powieści są wyzute z emocji, płaskie, niesympatyczne. Rozterki Gretchen nie mają szans poruszyć czytelnika, jeżeli nie poruszają nawet jej samej. Czytelnik domyśla się od początku, że kobieta zdecyduje się zaangażować w rodzinną firmę, ale jej proces decyzyjny, przemyślenia, emocje są całkowicie niewiarygodne. Ta trzydziestolatka spędziła całe życie na imprezach, rozrywkach, studiach, wypadach - o życiu nie wie nic, nawet choroba matki nie wywołuje w niej głębszych emocji.
Najciekawszą częścią książki są opisy produkcji sosu sojowego - tej tradycyjnej, jak i tej syntetycznej oraz kilka naprawdę krótkich wzmianek o historii Singapuru. Sięgając po tę książkę, miałam nadzieję na więcej informacji o dynamicznym rozwoju tego małego kraju, cieszyłam się na opisy tradycji, zwyczajów, na ciekawostki, ale tego na próżno szukać w tej książce. Ta powieść to niestety typowy przykład chick lit i strata czasu.
Moja ocena: 3/6
Kirstin Chen, Sos sojowy dla początkujących, tł. Krzysztof Skonieczny, 350 str., Między słowami 2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz