Ten tom był jednym z moich najulubieńszych w dzieciństwie, pamiętam to dziś, jak bardzo się bałam podczas lektury! Czekałam teraz na ten dreszczyk, ale niestety nic z tego. Już nie tak łatwo mnie przestraszyć, choć nie zaprzeczę, że lektura tego tomu była bardzo udana.
To pierwszy tom bez harcerzy, bez poszukiwań i podróży. Akcja jest ograniczona do jednego miejsca i kilku osób, przypomina nieco kryminały Agathy Christie. Pan Tomasz zostaje mianowany kustoszem - ma zorganizować nowe muzeum we dworku, którego właściciel niedawno zmarł. Dworek pełen jest ciekawych eksponatów i książek i idealnie nadaje się na muzeum. Tomasz udaje się na miejsce w towarzystwie świeżych absolwentów historii sztuki - panny Wierzchoń i Bigosa. Usłyszawszy uprzednio ich rozmowę na swój temat, próbuje odpowiedzieć swoim zachowaniem na ich oczekiwania, czyli zgrywa się na służbistę i bufona. Tymczasem w dworze straszy. Autentycznie. W nocy zapalają się światła, znikają rzeczy, niektóre meble zmieniają miejsce, a przede wszystkim słychać dziwne odgłosy.
Ta atmosfera nie służy współpracy nowego kustosza z podwładnymi. Wszyscy są poddenerwowani, Bigos i panna Wierzchoń odczuwają do Tomasza antypatię, co nie ma dobrego wpływu na współpracę. Stopniowo każdy podejrzewa każdego. Dwór faktycznie kryje w sobie wiele tajemnic, które ostatni właściciel odkrył, ale potomnym pozostawił tylko enigmatyczną wiadomość. Taka zagadka to gratka dla Tomasza, który zaczyna stopniowo podążać za właściwym tropem. Ta książka to kolejna okazja, na przekazanie czytelnikowi sporej dozy informacji na temat Templariuszy. Mimo że akcja jest w porównaniu z poprzednimi tomami bardziej statyczna, to książka trzyma w napięciu. Seans spirytystyczny, napięcie między głównymi bohaterami, tajemnice, zimowa aura świetnie tworzą atmosferę niepokoju i niepewności.
Nienacki rezygnuje wprawdzie z harcerzy, ale wprowadza i tutaj dwoje młodych bohaterów - dzieci, które mieszkają w pobliskim ośrodku FWP i w pewien sposób pomagają w śledztwie. Co miłe, główną rolę ma tu dziewczynka, ciągle deprecjonowana przez swojego kolegę. Kolejną pozytywną cechą jest brak propagandowych wtrętów, co czyni tę książkę jak dotąd najbardziej uniwersalną z cyklu.
Moja ocena: 4/6
Zbigniew Nienacki, Niesamowity dwór, 226 str., Liber Novus 2012.
To pierwszy tom bez harcerzy, bez poszukiwań i podróży. Akcja jest ograniczona do jednego miejsca i kilku osób, przypomina nieco kryminały Agathy Christie. Pan Tomasz zostaje mianowany kustoszem - ma zorganizować nowe muzeum we dworku, którego właściciel niedawno zmarł. Dworek pełen jest ciekawych eksponatów i książek i idealnie nadaje się na muzeum. Tomasz udaje się na miejsce w towarzystwie świeżych absolwentów historii sztuki - panny Wierzchoń i Bigosa. Usłyszawszy uprzednio ich rozmowę na swój temat, próbuje odpowiedzieć swoim zachowaniem na ich oczekiwania, czyli zgrywa się na służbistę i bufona. Tymczasem w dworze straszy. Autentycznie. W nocy zapalają się światła, znikają rzeczy, niektóre meble zmieniają miejsce, a przede wszystkim słychać dziwne odgłosy.
Ta atmosfera nie służy współpracy nowego kustosza z podwładnymi. Wszyscy są poddenerwowani, Bigos i panna Wierzchoń odczuwają do Tomasza antypatię, co nie ma dobrego wpływu na współpracę. Stopniowo każdy podejrzewa każdego. Dwór faktycznie kryje w sobie wiele tajemnic, które ostatni właściciel odkrył, ale potomnym pozostawił tylko enigmatyczną wiadomość. Taka zagadka to gratka dla Tomasza, który zaczyna stopniowo podążać za właściwym tropem. Ta książka to kolejna okazja, na przekazanie czytelnikowi sporej dozy informacji na temat Templariuszy. Mimo że akcja jest w porównaniu z poprzednimi tomami bardziej statyczna, to książka trzyma w napięciu. Seans spirytystyczny, napięcie między głównymi bohaterami, tajemnice, zimowa aura świetnie tworzą atmosferę niepokoju i niepewności.
Nienacki rezygnuje wprawdzie z harcerzy, ale wprowadza i tutaj dwoje młodych bohaterów - dzieci, które mieszkają w pobliskim ośrodku FWP i w pewien sposób pomagają w śledztwie. Co miłe, główną rolę ma tu dziewczynka, ciągle deprecjonowana przez swojego kolegę. Kolejną pozytywną cechą jest brak propagandowych wtrętów, co czyni tę książkę jak dotąd najbardziej uniwersalną z cyklu.
Moja ocena: 4/6
Zbigniew Nienacki, Niesamowity dwór, 226 str., Liber Novus 2012.
Nie słyszałam o autorze, ale myślę, że dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Gdy byłam mała, wszyscy czytali Nienackiego.
UsuńZ cyklu pana Samochodzika czytałam tylko ten tom o Templariuszach, ale średnio mi się spodobał, dlatego zaniechałam przygód. Może gdybym zaczęła od innej cześci, tej bardziej strasznej (no, rozumiesz, jak na dziecko), może czułabym inaczej. :)
OdpowiedzUsuńwww.pomistrzowsku.blogspot.com
Ja czytałam od początku i wszystkie mi się wówczas podobały.
Usuń