piątek, 21 października 2022

"Pierwszy bandzior" Miranda July

 


Cheryl ma czterdzieści trzy lata, mieszka sama, ma starannie wypracowany system funkcjonowania, stabilną pracę, życie pod kontrolą i całą gamę neurotycznych zachowań. Gdy szefostwo prosi ją, żeby przyjęła na pewien okres ich córkę, nie potrafi odmówić. Okazuje się, że Clee to dość kłopotliwa lokatorka. Młoda, atrakcyjna dziewczyna zalega w brudnym śpiworze na sofie Cheryl i nie zamierza się z niej ruszać. Nie myje się, ciągle gapi w telewizor, je byle co, a Cheryl nagle musi zmienić całe swoje życie. Co więcej pozwala na to, by Clee robiła to, co chce i nie potrafi się z nią uporać. 

Wraz z wtargnięciem sublokatorki do życia Cheryl zmienia się wszystko - a przede wszystkim jej samopoczucie. Ciągle męczący ją ucisk w gardle nagle znika, ale nie pod wpływem równie kosztownej co bezsensownej terapii, ale czegoś zgoła innego. Clee zaczyna bowiem Cheryl bić, co wydaje się być kuriozalnym w obliczu tego, że firma, w której pracuje Cheryl zajmuje się produkcją filmów o samoobronie. To jednak nie jest jedyne kuriozum Pierwszego bandziora. Ta książka to kolekcja absurdów, groteski i nieprawdopodobnych, acz możliwych konstelacji.

Sytuacja jednak diametralnie się zmieni, gdy Clee.... no właśnie, tego nie napiszę, bo jeśli dobrnięcie do tego momentu, lektura nagle stanie się zupełnie inna. Jeśli pierwsza część książki wydała się wam kuriozalna, męcząca, dziwna, ekscentryczna, to zaręczam, że warto przez nią przejść. 

July pod płaszczykiem absurdalnych scen, zadziwiających opisów, komicznych spostrzeżeń ukryła opowieść o samotności i poczuciu bycia potrzebną. Cheryl dryfuje przez życie, nie znając jego głębszego celu i ukrywając głęboko marzenia. Nieustanny ucisk w gardle nie pozwala jej jednak zapomnieć, że coś w nim jest nie tak. Paradoksalnie, Clee, która w przeciwieństwie do Cheryl z życiem zupełnie wydaje sobie nie radzić, pomaga jej w odnalezieniu tego celu. 

Pierwszy bandzior to jedna z najbardziej zaskakujących lektur tego roku - nie tylko na poziomie narracyjnym, także językowo autorka schowała w niej wiele perełek. Brnąc przez początek, wiele z nich utraciłam, zbyt bardzo skoncentrowana byłam na szukaniu sensu w tej powieści, zamiast po prostu cieszyć się lekturą.

Trudno mi tę książkę jednoznacznie zaklasyfikować, ale lektury zdecydowanie nie żałuję.

Moja ocena: 4/6

Miranda July, Pierwszy bandzior, tł. Łukasz Buchalski, 336 str., Wydawnictwo Pauza 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz