piątek, 21 kwietnia 2023

"Pokora" Szczepan Twardoch

 


Alois Pokora urodził się w górniczej, biednej rodzinie, na Śląsku, niedaleko Gliwic i pewnie podzieliłby los tatulka i bracików. Los, który obejmował pracę na kopalni, żonę, mnóstwo dzieci, biedę i picie wódki od czasu do czasu. Lojzikowi się jednak udało, bo zwrócił na niego uwagę proboszcz i sfinansował naukę w gimnazjum. Alois poszedł więc do Gliwic, do szkoły, potem do internatu, potem na studia do Breslau, a w końcu na wojnę. Na wojnie Alois zobaczył niewypowiadalne, został postrzelony, wylądował w szpitalu w Berlinie i pozostał bez środków do życia. Ogarnięte przez różne rewolucyjne siły miasto wciągnęło Aloisa w swoje trzewia, przemieliło, wypluło i wysłało z powrotem na Śląsk. 

Alois opowiada swoją historię życia zwracając się do Agnes - dziewczyny, którą poznał na stancji, gdzie zamieszkał w szkolnych czasach, jeszcze w Gleiwitz. Agnes zapanowała nad młodzieńczą wyobraźnią do tego stopnia, że chłopak nigdy o niej nie zapomniał i gotowy był spełnić każde życzenie kobiety. Ta demoniczna Agnes niszczy go, ale i ratuje, nadając sens życia. Bo Alois to człowiek pomiędzy. Pomiędzy rodziną, a warstwą społeczną, do której nie przynależy i nigdy należeć nie będzie. Pomiędzy niemieckością, śląskością i polskością. Pomiędzy Agnes, a życiem. Alois to człowiek bez właściwości, który płynie z nurtem, poddaje się mu i zwyczajnie próbuje przeżyć. To wreszcie człowiek bez korzeni, który nigdzie nie potrafi się odnaleźć i zadomowić. Wyrwany jako dziecko ze swojej rodziny nigdy nie został zaakceptowany przez wyższą klasę społeczną, a równocześnie odrzucony przez tę, do której przynależał. Zagubiony między przynależnością narodowościową, nigdy nie wybrał kierunku politycznego, który by popierał. Zamroczony młodzieńczą miłością zniszczył to, co mu było dane. Alois będzie podążał za kierunkiem, który się napatoczy, ale nigdy nie dowie się, czego właściwie od życia sam chce. 

Opisując losy Pokory, Twardoch z rozmachem pokazuje spory kawał historii - I wojnę światową, budzenie się państwowości polskiej, próby zagarnięcia Prus pod swój pazur przez przeróżne frakcje. Ta opowieść bije na głowę wszystkie podręczniki do historii. Jest pełna temperamentu, porywająca, frapująca, zagmatwana i nieoczywista. Tak jak narodowość Pokorów - bo jedni czują się Niemcami, a inni Polakami, a jeszcze inni sami nie wiedzą kim. Może Ślązakami? Ale tym pojęciem wcale się jeszcze nie operuje. Alois włada wieloma językami - swobodnie godo, mówi po polsku i niemiecku, poznał grekę i łacinę, angielski i francuski, ale to wcale nie pomaga mu w zidentyfikowaniu swojej przynależności państwowej. I pewnie nigdy by jej nie musiał identyfikować, gdyby nie rzeczywistość po pierwszej wojnie światowej i próby zagarnięcia Śląska przez Polskę i Niemcy. 

Twardoch fantastycznie opisuje tę płynną państwowość i narodowość, tę nadrzędną walkę o przeżycie, która nie daje przestrzeni na rozważania nad własną tożsamością. Kreacja Aloisa Pokory jest fantastyczna na wielu płaszczyznach - tej narodowościowej, ale także przynależności do konkretnej warstwy społecznej. Skok oczko wyżej nie może się udać, a Twardoch opisuje dlaczego. Oprócz Pokory mamy tu wiele innych ciekawych postaci - Agnes, Emmy, mamulki i tatulka, bracików i siostry Aloisa, proboszcza i kolegów Aloisa (tych, którzy go gnębili, ale i tych, którzy w jakiś sposób mu pomogli). Jest także wiele fantastycznych postaci drugoplanowych, jak szef Aloisa, który nazwisko dopasował do rzeczywistości (zresztą nie on jeden) czy wszystkie poznane w Berlinie osoby. Pojawiają się na chwilę, ale kształtują Aloisa i pozostawiają ślad. 

To jeden z nielicznych audiobooków, gdzie lektor nie zawiódł mnie na płaszczyźnie językowej. Książka naszpikowana jest niemieckim i śląskim i Michał Żurawski całkiem dobrze sobie radzi z tym wyzwaniem. Słychać, że nie zna niemieckiego, ale słychać też, że postarał się, by dobrze wymawiać nazwy, zdania, słowa, nazwiska. Na pewno nie było łatwo operować w trzech językach, ale Żurawskiemu się to udało.

Moja ocena: 5/6

Szczepan Twardoch, Pokora, czyt. Michał Żurawski, 518 str., Wydawnictwo Literackie 2020.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz