Adina pochodzi z małej wioski w czeskich Karkonoszach. Zawsze sama, w domu, w szkole, w autobusie pragnie wyrwać się w wielki świat. U siebie jest pewną formą dinozaura, ostatnią nastolatką, która jeszcze tkwi w pozbawionej perspektyw dolinie. Adina tworzy tę perspektywę sama, wyjeżdżając do Berlina na kurs językowy. Odpuszcza imprezy i szaleństwa, pilnie się uczy, przed oczami cel: studia, najlepiej nauki o ziemi. Adina poznaje jednak Rickie, fotografkę, która próbuje pokazać dziewczynie coś więcej niż tylko naukę i hostel. Czeszka ląduje więc gdzieś przy granicy z Polską, w nowym projekcie europejskim, gdzie może dorobić, poćwiczyć niemiecki i zdobyć nowe umiejętności. Tego wszystkiego dowiadujemy się jednak stopniowo, bo autorka nie dba o chronologię. Adina mieszka w Helsinkach, gdzie podczas pracy na czarno w hotelu poznała Leonidasa – Estończyka pracującego dla Unii Europejskiej. Z jej retrospekcji dopiero wyłania się obraz tego, co przeżyła podczas owego transgranicznego projektu.
"Blaue Frau" to powieść o wykorzystaniu kobiet, o tym, jak gwałt jest bagatelizowany, szczególnie gdy sprawcą jest człowiek poważany, np. mężczyzna sukcesu, który opowiada się za równością, prowadzi projekty, ma rodzinę, kochane dzieci. Być może dziewczyna nie wiadomo skąd histeryzuje albo przesadza? Temat ważny i dobrze opracowany przez autorkę. Niestety ta książka ma sporo "ale". Przede wszystkim na płaszczyźnie narracyjnej jest tu zbyt dużo chaosu – tak jakby autorka chciała wetknąć w powieść każdy możliwy temat. Sporo tu więc o podziale w Europie, o wschodzie i zachodzie, o Unii i integracji, o projektach i ich sensie. A co za tym idzie – autorka skupiła się na wątku pochodzenia z czeskiego zadupia, które zimą staje się oazą zimowego sportu dla lepiej sytuowanych, szczególnie z Niemiec. Między tym utknęła LGBTQ i oczywiście feminizm. Najbardziej dziwnym zabiegiem jest jednak tytułowa niebieska kobieta, która pojawia się w Helsinkach na krótkie rozmowy z Adiną. Można snuć wiele domysłów jaka jest jej rola, moim zdaniem jednak żadna. Miałam wrażenie, że autorka chciała dodać powieści nieco magii, niedopowiedzenia, duchowości? Zupełnie niepotrzebnie. Niestety ponownie przekonałam się, że nie jestem fanką stylu Antje Rávik Strubel i nawet Deutscher Buchpreis nic tu nie zmienił.
Moja ocena: 4/6
Antje Rávik Strubel, Blaue Frau, 432 str., S. Fischer 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz