Czterdzieści siedem króciutkich opowiadań tworzy niesamowitą mozaikę singapurskiego społeczeństwa. Pisane z malajskiej perspektywy pozwalają czytelniczce zajrzeć głębiej w delikatne i niewidoczne dla turystki powiązania i zależności. Społeczeństwo Singapuru to tygiel kulturowy i językowy. Mieszanka angielsko-chińsko-malajsko-indyjska, w której trudno przeskoczyć z jednej grupy do innej, a język, religia i wychowanie determinują los. Grupa malajska zdecydowanie nie należy do tych uprzywilejowanych i to widać w tych w większości przeraźliwie smutnych tekstach. Awans społeczny możliwy jest tylko poprzez język angielski lub odrzucenie chusty, a swobodę bycia można uzyskać tylko w sąsiedniej Malezji. Sa'at delikatnie podsuwa wiele tematów, które zdecydowanie nie nadają Singapurowi przyjaznej twarzy, choćby kwestia więzienia i kary śmierci. Wątpliwa resocjalizacja i niemożność wyrwania się z opresyjnego systemu determinują losy ludzi. Widać także coś na kształt policji społecznej, której zadaniem jest pilnowanie porządku na ulicach. Z wielu tekstów wyziera przemożna tęsknota za wsią, swojskością, radością bycia wśród swoich, ale także ogromne różnice między członkami rodziny, którzy pozostali lub wyemigrowali do Malezji, a tymi, którzy mieszkają w Singapurze. Co ciekawe, tym w Malezji często wiedzie się lepiej, choć to Singapur uchodzi powszechnie za bardziej rozwinięty kraj.
Tematów jest tu mnogość, a wszystkie ujęte są w niezwykle krótkie formy. Z jednej strony podziwiam kunszt autora, który potrafił zawrzeć w trzech-czterech stronach tak wiele, z drugiej mam świadomość, że taka forma może powodować zlewanie się wszystkich tekstów. Te nieco dłuższe przeplatane są wprawdzie bardzo krótkimi scenkami rodzajowymi z ulic Singapuru, które stanowią przerywnik, moment na oddech, ale raczej nie wystarczają, by pomóc w rozdzieleniu opowiadań na dłużej. Z drugiej jednak strony ja odczytuję ten zbiór jako całość. Nieważne, że nie zapamiętam bohaterek i bohaterów czy większości historii – to, co pozostanie, to ogólne wrażenie, poczucie spojrzenia na to państwo-miasto od wewnątrz. To wiedza na temat struktury społecznej i językowej oraz problemów, z jakimi borykają się Malajowie. Tutaj jednak nasuwa mi się pytanie, na ile ta wiedza będzie użyteczna dla osób, które nie znają obu krajów wcale. Jako że odwiedziłam oba wiele razy, interesuję się nimi, uczyłam się bahasy. mam głębszy wgląd w tę tematykę, choć wciąż jest on mały. Jestem jednak przekonana, że ktoś, kto takiej nawet elementarnej wiedzy nie ma, może z tego zbioru nie wynieść wiele, mimo fantastycznych przypisów tłumaczki i naprawdę dobrego przekładu. Bardzo żałuję, że w przeciwieństwie do wielu innych publikacji tego wydawnictwa, nie znalazł się tu wstęp ukazujący choćby zarys historii Singapuru oraz strukturę społeczną i językową tego państwa.
Moja ocena: 4/6
Alfian Sa'at, Szkice malajskie, tł. Aleksandra Szymczyk, 192 str., Wydawnictwo Tajfuny 2022.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz