sobota, 17 maja 2025

"Piraten im Tropenparadies. TABOO III in der Sulusee" Wolfgang Hausner


Na czwartą książkę Wolfganga Hausnera czekałam bardzo długo. Wiedziałam, że się pisze, ale wiadomo, jak to jest. Pisze się i pisze, a to trwa i trwa. Ta opowieść rozpoczyna się właściwie bezpośrednio po wydarzeniach z tomu trzeciego, Wolfgang opisuje, jak ułożyło się jego życie, gdy ze względu na rodzinę już nie mógł przemieszczać się swobodnie po całym świecie. Centrum ich życia stały się wpierw Filipiny, potem Malezja, a potem znowu Filipiny. I w tym regionie toczy się akcja zawartych w książce opowieści – to przede wszystkim tytułowe Morze Sulu oraz Morze Południowo-Chińskie. Autor opisuje, jak na wiele lat ułożył sobie życie w Malezji, na Borneo, gdzie córka mogła kontynuować edukację, a on zarabiać rejsami z tamtejszej mariny. To status quo nie trwało jednak wiecznie, warunki współpracy z szefostwem mariny się zmieniły i Wolfgang przeniósł się na Filipiny. Zmieniło się też wiele rodzinnie, bo małżeństwo żeglarza nie przetrwało próby czasu. Autor jednak nie rozwodzi się o prywatnych problemach, a skupia na swoich rejsach. Większość z nich to rejsy wycieczkowe – dwutygodniowe lub dłuższe z pasjonatami żeglarstwa z Europy. Wolfgang opisuje liczne przygody, jakie mu się przytrafiły na morzu, ale i z turystami. I to był ten moment, gdy po raz pierwszy stałam się bohaterką książki i to od razu kilka razy. 

Autor oprócz perypetii podczas rejsów opisuje także problemy na TABOO III, naprawy, wypadki, spotkania, potrawy, ale i innych żeglarzy. Zatoka, w której katamaran poddawany jest pracom naprawczym, to oaza żeglarzy, którzy utknęli w niej na lata. Ta zbieranina ludzi to oczywiście wspaniały materiał na wiele książek. Każda z tych osób ma często kuriozalną historię, które Wolfgang chętnie opisuje. W książce znajdują się oczywiście także tytułowi piraci, ale i licznie nawiedzające Filipiny tajfuny. 

Żeglarz opisuje to wszystko w swoim typowym lekko ironicznym stylu – bez upiększania, bez romantyzowania, szczerze, wprost i z dużą dozą realizmu. W każdym zdaniu widać skromność autora, ale i świadomość własnych przeżyć, możliwości i bezpretensjonalne podejście do problemów i świata. Kto zna Wolfganga, z pewnością przeniesie się natychmiastowo na pokład TABOO III i niemal namacalnie usłyszy jego głos.
Żeby jednak nie było tak idealnie, to niestety książce zabrakło dobrej redakcji i korekty. Wiele tu powtórzeń tych samych faktów, uważna czytelniczka pamięta je przecież z poprzednich rozdziałów. Wkradło się też sporo literówek i niedociągnięć gramatycznych. A szkoda, bo styl Wolfganga jest naprawdę unikatowy i fantastyczny. 
Zdaję sobie sprawę, że po tę książkę sięgną raczej fanki i fanowie żeglarstwa i autora, oni zresztą będą najlepsza grupą docelową.

Moja ocena: 5/6

Wolfgang Hausner, Piraten im Tropenparadies. TABOO III in der Sulusee, 368 str., 2024.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz