Annie dorasta na niewielkiej karaibskiej wyspie – Antigui. Dziewczynka jest kochana i rozpieszczana przez rodziców, w szkole sobie świetnie radzi, uchodzi za bardzo zdolną, wszyscy ją lubią, ma cudną przyjaciółkę, jej życie nie mogłoby być piękniejsze. Pewnego dnia jednak Annie zaczyna dorastać i jej spojrzenie na świat się zmienia, a dziewczyna zaczyna odczuwać, że stosunek jej matki do niej się zmienił. Wrogość między nimi narasta, a Annie zaczyna cichą rebelię, zmienia się też jej krąg znajomych, w miarę jak przeskakuje do kolejnych klas. Pewnego dnia dziewczyna zapada na dziwną chorobę.
Ta częściowo autobiograficzna opowieść to historia o dojrzewaniu z wieloma tematami w tle. Na głównej płaszczyźnie to proces oddzielania się od matki, a zarazem narastającej wrogości między kobietami. Wraz z dorastaniem Annie matka zmienia się z opiekunki w swoistą konkurentkę. Dziewczyna początkowo nie rozumie, dlaczego matka traktuje ją inaczej, ale nie szuka też rozmowy. Zresztą matka także niczego nie tłumaczy i pozwala, by napięcie narastało. To napięcie pozostaje jednak w ukryciu, wobec świata i ojca zachowane zostają pozory. Choroba Annie nie otrzymuje tu głębszego wyjaśnienia – przywraca jednak troskliwość rodziców, a nastolatka traktowana jest jak małe dziecko. Bardzo ciekawy jest zabieg korelacji dolegliwości z nieustającym deszczem. Po miesiącach suszy na wyspę zaczyna spadać nieustający deszcz, tak jakby natura pogrążała się w smutku nad depresją Annie, o ile jej chorobę tak można nazwać.
Na małej wyspie siła natury odgrywa ogromną rolę, podobnie jak morze. Matka głównej bohaterki pochodzi z Dominiki i na Antiguę dostała się statkiem, który musiał przetrwać sztorm. Nosząca to samo imię jak główna bohaterka matka opuściła rodzinną wyspę, by uciec od rodziców i rozpocząć niezależne życie. Nie inaczej uczyni Annie, która wsiądzie na statek, który ma ją zawieźć przez Barbados do Anglii. Mimo że czasy kolonializmu się skończyły, to jest on wciąż obecny – czy w szkole (niektórzy nauczyciele i nauczycielki pochodzą z Anglii), czy w perspektywach edukacyjnych i zawodowych.
To bardzo ciekawa, choć krótka powieść. Kincaid opowiada o życiu Annie w przedziale od dziesięciu do siedemnastu lat, ale dzięki retrospektywom pozwala czytelniczce poznać wiele wcześniejszych wydarzeń. Sporo tu także metaforycznych wizji, nie tylko tych z okresu choroby. Każda z nich wydaje się mieć drugie dno nawiązujące do sytuacji uwięzienia na wyspie, przemożnej siły natury czy surowych reguł, według których toczy się życie w tej małej społeczności.
Moja ocena: 5/6
Jamaica Kincaid, Annie John, tł. Barbara Henninges, 160 str., Knaur 1992.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz