Lata temu poległam przy prozie LeGuin, nie przebrnąwszy nawet przez pięćdziesiąt stron. Na drugie podejście do Ziemiomorza wybrałam audiobook i to był bardzo doby pomysł. Tym razem książkę skończyłam, a podczas lektury wcale się nie nudziłam.
Zacznę od końca – nie nudziłam się, bo oczarował mnie język autorki. To bardzo potoczyste, plastyczne pióro, które odmalowuje świat i bez reszty wciąga w tę kreację. Sama historia jest natomiast dość prosta. Ged dorasta na jednej z wysp archipelagu Ziemiomorza, nieświadomy swoich mocy. Po ich odkryciu ląduje w szkole dla czarnoksiężników na wyspie Roke. A w szkole, jak to w szkole, nawiązuje przyjaźnie, ale i wplątuje się w kłótnie. Podczas jednej z nich używa swojej nadzwyczaj silnej mocy, która wymyka mu się spod kontroli. Chłopak wychodzi z konfrontacji cało, przynajmniej fizycznie, ale nie bez nauki. Zadziorny i pewny siebie nastolatek zmienia się, pokornieje i jest gotowy na poniesienie konsekwencji swojego czynu.
Od tego momentu jego życia się zmienia, a Ged podąża za nieznanym, które obudził, wiedząc, że tylko ostateczna konfrontacja da mu oczyszczenie i wyzwolenie. Wędrówka nastolatka obejmie wiele z wysp archipelagu, a poruszał się będzie głównie łodzią. Czytelniczkę czeka wiele dramatycznych opisów walk z przeciwnościami natury i nieprzychylnymi osobnikami oraz mnóstwo przemyśleń na temat własnych błędów i ich konsekwencji.
Ta klasyka fantasy to nic innego jak opowieść o dorastaniu, odnajdywaniu swojego ja, własnej ścieżki i przeznaczenia, o ponoszeniu konsekwencji własnych czynów i o sile przyjaźni. Doceniam kreację tego świata oraz postaci Geda, myślę jednak, że zdecydowanie za późno sięgnęłam po ten cykl. To książka do czytania w wieku nastoletnim – wtedy, gdy rozterki Geda są bliższe czytelniczce. Wtedy, gdy nie zna się już wielu światów i wielu kreacji, a Ziemiomorze może uwieść świeżością.
Cieszę się, że wreszcie poznałam ten, bądź co bądź, słynny cykl, ale nie planuje jednak kontynuacji.
Moja ocena: 4/6
Ursula K. LeGuin, Czarnoksiężnik z Archipelagu, tł. Stanisław Barańczak, 245 str., Prószyński i s-ka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz